Przez ostatnie kilka dni miałam obiadowego niechcieja tzn. nie chce mi się robić, ale chce mi się jeść. Nie chce mi się gotować ryżu, makaronu, ziemniaków. Nie chce mi się robić placków, naleśników. Nie chce mi się włączać piekarnika, nie chce mi się nic - ale jestem troszkę głodna.
Marynata do polędwiczki: sos sojowy, pieprz, czosnek.
Pędzikiem kroimy pieczarki.
Ładujemy na patelnię.
W międzyczasie 'szarpiemy' sałatkę, kroimy pomidora nie-chce-mi-się-byle-jak, to samo z ogórkiem.
Tym sposobem mam do zjedzenia... coś, bo trudno to nazwać obiadem:p
Robiąc porządki w folderach - znów! - znalazłam coś niesamowitego! śniadanie bodajże z zimy! Popatrzyłam na cynamon, na jabłko, wyobraziłam sobie śnieg za oknem, szybko zapadający zmrok...
... mam do czego odliczać! Do pierników, ciasta Wiewiórki, gorącej kawy z przyprawami, kakao... tylko w ostatnim kwartale roku te rzeczy smakują mi ŻYCIEM!:) Nawet jeśli to tylko zwykła pora roku, mam na nią ochotę i na samą myśl o jesieni, która dla mnie zaczyna już we wrześniu - aż chce mi się uśmiechać!
Co nie zmienia faktu, że i teraz czerpię przyjemność z sezonu, właśnie zmykam na rower, w blasze studzi się malinowo-wiśniowe ciasto, które zaprezentuję Wam jutro^^ :)
 |
źródło: weheartit.com |
Hm. Którą witaminkę wybrać... :p
:)