owsianka z wiśniowym syropem, zblendowanym bananem, jabłkiem i pomarańczą |
Whiness pamiętasz naszą rozmowę, tę jeszcze wcześniejszą?:) Znowu muszę przyznać Ci rację, że niektórych uczuć albo emocji nie zamiata się pod dywan, nie wyrzuca na śmietnik, że je trzeba przeżyć, przyjrzeć się uważnie i postawić na półkę, obok pozostałych - równie kiepskich, równie fajnych, równie smutnych i równie wesołych.
Idealiści mają w życie totalnie pod górkę. I to jest niesprawiedliwe, ale chyba tylko dla idealistów.
...a w ramach przyjemnej środy, bo na taką mam akurat dzisiaj ochotę, mam zamiar tkwić z nosem z nosem w Tvn24 do godziny jedenastej, następnie wyruszyć po świeżą sezonową zimową dostawę kolejnych butów emu (których swoją drogą jeszcze dwa lata temu nie znosiłam i dziwiłam się jak można w nich chodzić, a teraz za nimi przepadam), by następnie spędzić popołudnie z Mamą. Nie pamiętam, kiedy ostatnio spędziłam z nią trochę czasu tak sam na sam, na ulicach miasta, w sklepach, z oczami w witrynach sklepów:)
Rynek, widok na Bramę Trynitarską |
... wysiąść przystanek wcześniej i przejść się wąwozem o poranku:) |
źródło: weheartit.com |
Nie byłabym sobą, szczególnie, że dawno tego nie robiłam. Dawno nie wstawiałam tu jakiegoś interesującego obrazka!:))
Wciąż nie mam kalendarza adwentowego... na co ja czekam?!
Chyba nigdy nie widziałam tak pustego Rynku! Ale to może dlatego, że jestem w centrum Lublina raz na ruski rok i jak już się wybiorę, to zazwyczaj wieczorem :)
OdpowiedzUsuńRynek o poranku, tak właśnie wyglądał:)
UsuńNajpierw miseczka, najpierw nią się zachwycę! A dokładniej jej zawartością :) Bo same pyszności tam są! Taka napakowana po brzegi ta miseczka, taką ma gęstą zawartość, że chcę Ci podkraść to Twoje śniadanie! :D
OdpowiedzUsuńUczucia, uczucia. Emocje. Macie obie racje, nie można ich odstawić do kąta, zamieść pod dywan. Trzeba wszystko przeżyć. Wszystko, bez wyjątku. I do przodu, do przodu! :)
A dzień Ci się zapowiada wprost idealnie! Buty emu uwielbiam i mam w szafie i nie mogę się doczekać, aż zacznę w nich chodzić :D Swoją drogą myślę, że już niedługo to nastąpi :D
A popołudnie z mamą to ... No, wiesz! Najlepiej :) Buziak, miłego dnia! I uściski dla mamy!
Ale przyjemny dzionek ci się szykuje :)
OdpowiedzUsuńNominowałam cię do LB, zapraszam do zabawy w wolnej chwili :D
W tym okresie pałam szczególną miłością do pomarańczy :D
OdpowiedzUsuńJestem zdania, że niczego nie powinno się zamiatać pod dywan. Problem nie znika, cały czas tam siedzi i czeka na niekorzystne wiatry aby dać o sobie znać...
Miłego zakupowego dnia ;*
aj, aj-bogate wnętrze, ale idealne wnętrze tej miseczki! :) Mmm..banan rządzi, a wiśniowy syrop bardzo mnie ciekawi :)
OdpowiedzUsuńChoć ja z pomarańczami jeszcze poczekam, dla mnie za wcześnie.. :D
Wspólne popołudnie z mamą-zazdroszczę :) Choć idźcie też gdzieś na kawę/herbatę, w sklepach pewnie będzie mega tłumu, a tam można chociaż spokojnie porozmawiać :D
Też czekasz na 11? Opowiadaj jakie zmiany, ja będę na uczelni.. ;D Ale bardzo mnie ciekawi rozwiązanie Pana D.T.
owsianka na bogato, pycha! tez lubię buty emu
OdpowiedzUsuńNa mnie samej buty emu mi się nie podobają, ale na nie których osobach tak fajnie wyglądają, że aż miło popatrzeć! Czas spędzony z mamą zawsze jest bezcenny i taki przyjemny!
OdpowiedzUsuńApetyczna ta Twoja owsianka ;D
OdpowiedzUsuńJeszcze zdążysz z kalendarzem ;)) Miłego dnia z mamą! Też kiedyś nie znosiłam emu, i dwa lata temu również się do nich przekonałam, ciepło w nogi w zimie to jest to!
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie dni spędzone sam na sam z mamą, są wyjątkowe ;)
OdpowiedzUsuńHa, a ja mam już kalendarz! :D
Pomarańczy nie lubię ale resztę bym porwała ! :)
OdpowiedzUsuńmi buty emu nigdy się podobały, a szkoda, bo podobno są mega cieplusie :D
OdpowiedzUsuńmoc owoców w Twojej owsiance! :)
ja kiedyś się rękami i nogami broniłam przed tymi butami, a teraz mam w szafie dwie pary uggów i jedną emu. i nie ma lepszego obuwia, jeśli codziennie sterczy się na przystankach ;)
OdpowiedzUsuńojjjj tez jeszcze nie mam kalendarza, ale czy będę miała... nie wiem ;p
OdpowiedzUsuńEmu! bardzo lubię, jednak w tym roku wybrałam inną wersję, równie cieplutką :)
mądre przemyślenia na początek... zresztą twoje zawsze takie są :*
a miseczkę tej owsianki to bym ci porwała <3
to chyba u Ciebie ostatnio pisałam, że nigdy nie miałam kalendarza adwentowego... a teraz już mam :D zakupiłam sobie i za pewne będę się cieszyć jak dziecko odrywając poszczególne kartoniki :D
OdpowiedzUsuńJa też kalendarza jeszcze nie mam :) A pomarańcza super smacznie wygląda :)
OdpowiedzUsuńDo zjadania kalendarza trochę czasu! Będzie niepotrzebnie Cię kusił :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że popołudnie z Mamą udane, zresztą musiało takie być :)
Ja mam tak, że jak jest na coś moda to przeważnie na początku mi się nie podoba, dopiero po jakimś czasie :)
takie spacery - cudowna sprawa :)
OdpowiedzUsuńe tam, myślę, że idealistom nie jest tak źle :)
Wiesz co? NIe pamietam kiedy była środa. Naprawdę. Ale chyba to było wtedy gdy pół dnia użerałam się z moim wejściem usb,a drugie pół walczyłam z dopieszczaniem referatu ;) Zdecydowanie kalendarz adwentowy jest MUST HAVE(ale nie wyjedz wszystkich czekoladek pierwszego dnia! wszystko widzę!) a grafiki dodawaj koniecznie! CO to za obijanie się?
OdpowiedzUsuń