czwartek, 30 października 2014

dzień za dniem.


a tu kawka! komu, komu o tak wczesnej porze?:)


Tak, tak...
Wafle.
Again!:))

Trzymajcie się w czwartek i już zapraszam Was na weekendowy smaczny obiad z kolejną przyprawą od firmy Piątnica w roli głównej. 

poniedziałek, 27 października 2014

pierś z kurczaka po węgiersku z Piątnicą.


Uwielbiam wszelkie kombinacje marynat do mięsa z kurczaka. Podejrzewam nawet, że nie istnieje mieszanka przypraw, która w połączeniu z piersią kurczaka nie posmakowałaby mi... 

Przyprawa węgierska, którą otrzymałam dzięki uprzejmości firmy Piątnica składa się z papryczki ostrej i słodkiej, chili, tymianku i majeranku. Jest pikantna, chociaż jak na mój gust mogłaby być śmiało ostrzejsza, ponieważ bardzo lubię takie smaki. 





Zamarynowanie piersi poprzedniego i pozostawienie mięsa na całą noc w lodówce to dobre wyjście, aby wszystko ładnie przeszło smakiem. Warto dodać dwie-trzy łyżki oleju. 









Pierś kurczaka pieczemy w temp. 190 st. C przez ok. 20 minut...



...a po przyprawę na węgierską nutę!:) zapraszam POD TEN ADRES:)








sobota, 25 października 2014

bakaliowo... czas się przełamywać:)

Ale zaczniemy od tego, do czego przekonywać mnie nikt nie musi. 

Po kilkunastu latach niejedzenia daktyli ich smak odkryłam na nowo w ubiegłym roku i zajadam się nimi na surowo, ponieważ uważam, że należą do tej grupy produktów, które tracą urok, kiedy trzeba je do czegoś konkretnego 'wrzucić'.

Wiecie, że w medycynie chińskiej daktyle potrafią zredukować nieprzyjemny wpływ ziół na organizm?
Wiecie, że można je uprawiać w doniczce? Niestety, w naszym klimacie jest to wysoce utrudnione, ale może jest ktoś, kto podjął wyzwanie..
Wiecie, że daktyle mają właściwości przeciwzmarszczkowe jako dodatek do balsamów i kremów?
Sportowcy wiedzą, że daktyle są dobrym źródłem energii, prawda?:)

Po taką paczuszkę daktyli w cenie dużo niższej niż w sklepie, zapraszam tutaj: do sklepu PIĄTNICY.


Idźmy dalej...
Mieszankę studencką jadłam RAZ w życiu. 

Podczas pierwszej sesji egzaminacyjnej w 2009 roku, ucząc się do przedmiotu historia doktryn polityczno-prawnych, który był pierwszym egzaminem w mojej szumnej studenckiej karierze, był od razu ustnym i zerówkowym terminem, więc stresu miałam co nie miara! Wyczytałam, że mieszanka studencka nie bez powodu studencką się nazywa i uznałam, że podświadomość zrobi swoje, jeśli zacznę ją jeść.


Nie przypadła mi do gustu, ponieważ zawierała za dużo orzechów. A żeby być precyzyjnym, generalnie ponieważ... ZAWIERAŁA jakiekolwiek orzechy. Ale cała reszta składników brzmi pysznie: bananowe chrupki, rodzynki, ananas, migdały... 

ps. egzamin zdałam... :)

Jeśli miałam wybrać orzechy, które smakują mi najlepiej, to chyba nerkowce. Mają taki delikatny smak. 

Macie ochotę na mieszankę studencką? Nieważne, czy studiujecie czy nie, wpadnijcie na TĘ PODSTRONĘ sklepu PIĄTNICY..


Na koniec żurawina. 

Niewiele mogę o niej powiedzieć, bo kojarzy mi się głównie z moją Mamą, która za nią przepada i nieustannie namawia mnie do jej jedzenia ćwierkając o jej właściwościach zdrowotnych, których wymienianie tutaj pozbawione jest sensu. Dlaczego? Ponieważ wszystkie bakalie - jak się okazuje - są kopalnią cennych minerałów, witamin i mikroelementów. 

Po żurawinę zajrzycie TUTAJ albo TUTAJ:)

Na zdrowie!:)

*


Dzień dobry w sobotę!
:)

czwartek, 23 października 2014

kurczak z 'naczynką' i zapowiedź pysznych produktów.


Czyli kolejny smak zapamiętany z dzieciństwa, specyficzny smak wątróbkowego nadzienia - zwanego przez rodzinę mojego Taty 'naczynką' właśnie. 

Czego potrzebujemy do nadzienia i jak je zrobić?

Około 25 dag wątróbki moczymy w mleku, po czym czyścimy ją i bardzo drobno siekamy. Dodajemy kilka łyżek bułki tartej, jedno jajko i trochę masła. Wyrabiamy całość pilnując, aby masa nie była bardzo twarda, dolewamy wtedy mleka. Możemy dodać natkę pietruszki albo koperek. 

Faszerujemy kurczaka sobie tylko znanym sprawdzonym sposobem:) I pieczemy w 200 st. C przez           ok. 1,5h.

Przed podaniem skropić dobrym olejem, dla wydobycia smaku. Uważam, że godnym polecenia będzie jeden z olejów dostępnych na stronie Złotopolskie.pl

*

Tymczasem wracając dzisiaj do domu z dość sporych zakupów, w czasie których zaspokoiłam niesamowitą ochotę na chrupki kukurydziane, sałatki w zalewie i śmietankę do kawy^, zastałam u nieocenionych sąsiadów paczkę z Piątnicy.


... w której znalazłam wiele wspaniałych produktów, o których będzie mowa na blogu i przy użyciu których powstanie wiele smacznych mięs, ponieważ taka ilość przypraw i marynat:


... mówi sama za siebie!:)
Jestem szalenie ciekawa przyprawy myśliwskiej, chińskiej i węgierskiej...


Nie mogło zabraknąć śniadaniowej klasyki oraz kilku innych drobnostek w rodzaju kilograma daktyli♥

Firmie Piątnica bardzo dziękuję za paczkę, polecam Wam zajrzenie do sklepu pod wskazany adres. Jakież było moje zdziwienie na widok cen... tu wielkie wyrazy współczucia dla mojego e-mailowego interlokutora, który cierpliwie odpowiadał na wiele moich pytań. 

A Was zapraszam na kolejne wpisy:)
I życząc dobrego wieczoru życzę od razu udanego piątku!

piątek, 17 października 2014

piernik idealny. chętni?


Czy jest ktoś chętny na taki piernik? :) 
Zaczynamy!

Składniki:

40 dag mąki
25 dag miodu
20 dag cukru do wypieków
6 jajek
4 łyżki gęstej śmietany
10 dag masła
¾ łyżeczki sody
mieszanka przyprawy do piernika
soda oczyszczona





Miód, masło, kakao, przyprawę do piernika umieszczamy w rondelku i mieszając doprowadzamy do rozpuszczenia. Kiedy mieszanka będzie gorąca przesiewamy do niej mąkę i odstawiamy do wystygnięcia. 





W międzyczasie (uwielbiam 'międzyczas') ubijamy pianę z białek na sztywno i wstawiamy do lodówki. Pozostałe żółtka ucieramy z cukrem. Dodajemy do nich śmietanę i ucieramy dalej. 

Czy masa w rondelku Wam wystygła?
Doskonale!
Odpalcie mikser i przygotujcie końcówki do mieszania ciasta, chyba że wolicie samodzielnie machać łyżką. 

Masę z żółtek i śmietany łączymy z ostudzoną mieszanką dodając rozpuszczoną w łyżce wody sodę oczyszczoną. 


Gdy osiągnięcie jednolitą konsystencję dodajemy pianę z białek i delikatnie łyżką wprowadzamy ją 'w obieg' :)


Przelewamy do dowolnej formy.



I pieczemy około godziny w temp. 180 st. C. 

*



czwartek, 16 października 2014

leśny spacer w Starym Gaju.


Moja dzielnica - zwana przez niektórych Lublinian 'oblężoną twierdzą', mieści się na samym skraju miasta, przez co stanowi samowystarczalną enklawę, której brakuje tylko niezależnego źródła energii. Wyprawa do centrum naprawdę jest wyprawą, szczególnie w godzinach porannych i popołudniowych, ale szalenie mi się to podoba, przynajmniej czuję, że żyję. 

Mieszkam przy torach oraz pod jakimś korytarzem powietrznym, bo gdy pierwszy raz zobaczyłam TAK NISKO lecący samolot, że mogłam odczytać boczne napisy i zobaczyć poszczególne okienka to zamarłam na balkonie z oczami jak denka od butelek. Teraz głośne buczenie silników samolotów rozpoznaję od razu, wiem, co przyleciało właśnie z Oslo, a co z Mediolanu czu innego Londynu. Gwizd pociągów w ogóle mi nie przeszkadza, tak samo jak powolny ryk towarowych składów z węglem. Brakuje mi tu tylko portu i jakiś porządnych okrętów, ewentualnie elektrowni atomowej albo wiatraków przed którymi na pewno bym nie protestowała. 


Z jednej strony osiedlowe uliczki, sklepiki, samochody, a z drugiej?



I chociaż uwielbiam pociągi...

... to panicznie się ich boję. 
Już jako małe dziecko jadące z Rodzicami do Kołobrzegu ogarniał mnie strach przed wejściem do środka po tych okropnych stopniach, które będąc przezroczyste nie skrywały tajemnicy tego, co jest pod wagonem. 
Tory i kupa żelastwa. 









a samą jazdę pociągiem kocham. Jest w tym coś pociągającego. 

przynajmniej dopóki nie trzeba przechodzić między wagonami i korzystać z toalety....












Teoretycznie nie mogłabym nie usłyszeć zbliżającego się pociągu. Taka masa pędzącej stali nie zachowuje się cicho niczym najnowszy model hybrydowego samochodu, niemniej tętno miałam troszkę wyższe...



Przechodzę przez tory i idę do lasu!


Żartowałam! 
Jeszcze na głowę nie upadłam. Powiedzieć, że nie lubię lasu to nic nie powiedzieć. Nie ogarniam potrzeby zbierania grzybów po to, żeby jeść je potem z duszą na ramieniu, czy aby na pewno zbierał je ktoś, kto się na tym zna. Nie ogarniam piękna zieleni dookoła, ciszy, ptaków, kniei, runa...

Las jest piękny z mojego balkonu i okna sypialni. Las jest piękny jesienią, zimą pozbawiony liści i odsłaniający dłuuuuugą drogę pociągów, latem, kiedy jest mocno zielony. 

Wchodząc do lasu mam tylko jedną myśl: dajcie mi odkurzacz, muszę tu posprzątać, co za syf!



to ja już wolę zwykłe pole... ten maszt nawet jakiś malowniczy...


A teraz las spowity mgłą, obok mnie kawa i lista zakupów. A spod palców wystukuje się zaproszenie na jutrzejszą notkę, w której główną rolę zagra miodowy wypiek. 

love ♥!

środa, 15 października 2014

warzywna przekąska z kurczakiem.

kurczak podsmażony z kalafiorem, fasolką szparagową i brokułem; tymianek, zioła prowansalskie, pieprz, czosnek
Uwielbiam makaron typu penne, to mój ulubiony rodzaj... A do takiego dania pasuje jak ulał. Szczególnie razowa odmiana jest godna uwagi ze względów zdrowotnych, a skoro mowa o zdrowiu, to trzeba to połączyć z.... delikatesami ekologicznymi drPelc! O tutaj: macie porządny makaron:) 

Lubicie czekolady Schogetten? 
Mnie się kojarzą z wczesnym dzieciństwem, kiedy w latach '90 jako dziecku wydawało mi się to dziwne i niespotykane, że kosteczki czekolady są od razu podzielone w opakowaniu.

Mama mi kupowała takie czekolady... i kusiła nimi rano, żebym zjadła śniadanie:)



a dzisiaj moja Mama ma imieniny, ściskam Cię!:))






Jeśli chcecie uczynić swój posiłek nieco zdrowszym, skopcie mięso porządnym olejem lnianym, wydobędzie to również smak potrawy:) Po dobrej jakości produkty, zajrzycie na stronę Złotopolskie.pl


a jutro zapraszam na tory. i do lasu!


poniedziałek, 13 października 2014

wafle przekładane kakaową porzeczką.


Nie będzie chyba zaskoczeniem, jeśli napiszę, że swego czasu przepadałam za tymi waflami (bądź andrutami - jak mawia mój Tata, co doprowadza mnie do szału!), a teraz mogą stać przede mną, a i tak nie czuję do nich pociągu... 

Niemniej jestem zdania, że połączenie dżemu z czarnej porzeczki i kakao to trafione w punkt rozwiązanie!:)

Będziemy potrzebowali wafli. Logiczne, no nie? A oprócz tego:

Składniki na masę:


kostka masła
4 łyżki kakao
1/2 szklanki cukru
4 łyżki gęstej śmietany
słoiczek porzeczkowego dżemu



Przygotowanie:

Rozpuszczamy masło razem z kakao i  śmietaną, ciągle mieszając i nie doprowadzając do wrzenia! Na naprawdę małym ogniu. Gdy osiągniemy jednolitą konsystencję, dodajemy cukier i dżem. Można też dodać opakowanie cukru waniliowego. 

Przekładamy wafle i mocno dociskamy, pozostawiamy do 'związania' :)


Najlepiej zapakować je z powrotem w opakowanie i docisnąć porządnych gabarytów książką, kucharska sprawdzi się doskonale!:)



Dzień dobry, bo chyba się nie witałam.
I smacznego! :)

niedziela, 12 października 2014

niedzielne dzień dobry!





Kolejny słoneczny dzień, który zdaje się mnie drażnić tą jasnością... Zaciągam rolety, biorę książkę, a popołudniami biję się z myślami, czy można już rozpocząć sezon palenia świec zapachowych i olejków w kominku?







Relaksując się z kawą podzielę się z Wami planami na nadchodzący tydzień. Planami, które wiążą się z tym, co pokażę Wam na blogu. 

W międzyczasie odhaczę pociąg do Warszawy i jakiś samolot z Oslo, który huczy mi nad głową i leci tak nisko, że mam wrażenie, że mogłabym pomachać pasażerom.

Naprawdę brakuje mi tylko żeglugi i porządnego portu!:)


Dżem z czarnej porzeczki to składnik jednego z banalnie prostych przepisów na szybką słodycz. W moim domu robione głównie z dedykacją dla Taty. 


Przeglądając przepiśnik Mamy można również natrafić na zawsze doskonały, zawsze sprawdzony, zawsze pożądany...


... wypiek:> 

A oprócz tego zabiorę Was na wycieczkę zadedykowaną samej sobie, którą odbywam w celu pozbycia się nieuzasadnionej traumy i fobii. 


*

Trzymajcie się! :)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...