czwartek, 20 listopada 2014

plastyka piersi, czyli operacje plastyczne w opinii agatq'a.

Dziś troszkę inny post, troszkę odbiegający od tematyki bloga, może troszkę oklepany, ale czy to oznacza, że nie warto o nim wspomnieć? Na pewno nie:)


Myśląc ‘operacja plastyczna’‘piersi’ są chyba jednym z pierwszych skojarzeń, jakie nasuwa się niemal automatycznie. Dlaczego? Pewnie dlatego, że w latach ’90 co druga aktorka i piosenkarka mająca duże i obfite piersi – nieistotne naturalne czy poprawiane chirurgicznie – lądowała w worku z napisem „to ta, co ZROBIŁA sobie biust’. Mam wrażenie, że  w ostatnich latach ten trend nie tyle minął, co przestał ludzi tak ekscytować.              

I dobrze!

źródło: weheartit.com
Niestety – w moim mniemaniu – operacje plastyczne piersi kojarzą się także głównie z silikonem, który w tajemniczy i legendarny już sposób ma eksplodować podczas lotu samolotem. Oprócz uśmiechu na mojej twarzy takie uwagi nie wzbudzają we mnie żadnych odczuć. Doskonale wiem, że plastyka piersi nie polega tylko na sztucznym wypełnianiu celem powiększenia, ale także na usunięciu asymetrii czy podniesieniu opadającego biustu.W dzisiejszych czasach medycyna kryje nie takie tajemnice, dlatego nie uważam takiej operacji za szkodliwą dla organizmu. Co więcej – i mówię to naprawdę bez chęci przypodobania się komukolwiek – nie widzę nic złego w poprawianiu natury, o ile jest to krok przemyślany, rozsądny, usprawiedliwiony czymś więcej niż kaprysem chwili czy wewnętrzną potrzebą wydania kilku tysięcy na niesprecyzowaną przyjemność.

Pomijając bowiem kwestie Amazonek, jest wiele kobiet, które będąc niewątpliwie atrakcyjnymi kobietami mają kompleks – mniej lub bardziej uzasadniony – rozmiaru czy wyglądu swoich piersi. Nie chciałabym je wszystkie szufladkować w jednej kategorii, którą określić mogłabym mianem ‘rozkapryszonych bogaczek’ czy ‘próżnych księżniczek’. Powodów podejmowania się plastyki piersi jest cała masa! W moim odczuciu istnieje jednak różnica między takim zabiegiem a liftingiem twarzy. Nie można wpaść w ton polegający na bagatelizowaniu takiej operacji i umniejszaniu jej wagi do rozmiaru drobnej korekty, ponieważ jest to jednak regularna inwazja chirurgiczna. Punktem obowiązkowym jest z pewnością wizyta u dobrego i zaufanego specjalisty, który po gruntownym przebadaniu pacjentki będzie w stanie z czystym sumieniem skierować ją na taki zabieg bez dostrzeżenia przeciwwskazań.

źródło: weheartit.com
Spotkałam się również z opinią, że kobieta powinna przed poddaniem się zabiegowi powinna przejść konsultacje psychologiczne. Nie jestem zwolenniczką ani przeciwniczką takiego poglądu. Kluczową wydaje się motywacja. Jeśli wygląd biustu jest obiektywnie nie do przyjęcia, jeśli z jakichś powodów pozostaje on nieestetyczny, niesymetryczny, nieregularny, nieproporcjonalny czy zniekształcony – nie powinniśmy dawać wyrazu swojemu zdziwieniu, że kobieta pragnie poprawić naturę bądź naprawić wyrządzone przez czynniki zewnętrzne szkody na swoim ciele. Jeśli zaś atrakcyjna kobieta upiera się przy mocno zakrojonej interwencji chirurgicznej nie potrafiąc wyjaśnić swojego stanowiska w racjonalny sposób – można co najwyżej zasugerować jej poradę specjalisty psychologa, ponieważ problem może leżeć zupełnie gdzie indziej – niekoniecznie w jej zdaniu niedoskonałej naturze. Wydaje mi się jednak, że absolutnie nie można jej zakazać przejścia takiej operacji, o ile oczywiście z medycznego punktu widzenia nie występują szczególne okoliczności wyłączające jej zdolność do jej przejścia. A co jeśli kobieta pragnie przejść zabieg pod presją partnera czy innej osoby pozostającej w bliskim z nią związku? Również należy jej na to pozwolić, sugerując uprzednio konsultację z terapeutą, bowiem tak poważna ingerencja w ciało jest powinna nigdy być konsekwencją kaprysu innej osoby i jej wyidealizowanego wizerunku.

OPERACJE PLASTYCZNE piersi nie należą oczywiście do zabiegów, na jakie może sobie pozwolić każdy. Trzeba wziąć poprawkę na fakt, że przy ograniczonych funduszach decyzja na taką operację jest naprawdę poważną inwestycją – jakkolwiek to brzmi. Zaś przy nieograniczonym polu finansowania własnych przyjemności i zachcianek może stanowić niebezpieczną pokusę poprawiania siebie w nieskończoność.

Żeby nie wyjść na pruderyjną, bez wstydu powiem Wam, że mam mały biust J Patrząc na swoje zdjęcia sprzed wielu lat i porównując siebie z czasów, gdy byłam piętnastoletnim podlotkiem wnioskuję – o zgrozo! – że „miałam wtedy czym oddychać” i również bez wstydu przyznam się, że chciałabym mieć tamten rozmiar piersi. Ponieważ jednak nie da się manewrować swoją wagą ani proporcjami ciała wedle uznania, muszę zgodzić się na pewne ustępstwa, które odbywają się między innymi kosztem mniejszego rozmiaru biustu…

:)


2 komentarze:

  1. nie mam nic przeciwko...jeśli potrzeba powiększenia biustu wynika z jakiś racjonalnych pobudek...

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny blog, będę tu zaglądał częściej:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że wpadłeś. Mam nadzieję, że odwiedzisz mnie ponownie:)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...