wtorek, 19 marca 2013

obiad vol.30^^ pierś kurczaka 'po burgundzku'

Dawno, dawno temu, kiedy moja przygoda z samodzielnym gotowaniem stawiała pierwsze kroki, przeglądałam namiętnie wszystkie przepisy (co robię i teraz rzecz jasna, ale teraz mnie już tak wiele w nich nie dziwi:p), trafiłam na przepis pt. "Wołowina po burgundzku". Zabrzmiało to tak wykwitnie, tak wytwornie, że kiedy pozbierałam szczękę z podłogi i spojrzałam na zdjęcie, wiedziałam już, że jeśli miałabym kogoś zachwycić kunsztem kulinarnym - którego nie posiadałam wtedy, nie posiadam teraz, ale mam nadzieję posiąść w przyszłości - to zrobiłabym właśnie Boeuf bourguignon. 

Dobrze jednak wiedziałam, że nie zrobię jej ot tak! Po pierwsze nie miałam wtedy dostępu do piekarnika (czyt, bałam się go uruchomić), a po drugie nie miałam wiele styczności z mięsem wołowym (czyt. wolę kurczaka).
Podumałam, poczytałam i wyszło to (składniki dla jednej osoby):

pierś kurczaka, 2 średnie marchewki, pół cebuli, kilkanaście pieczarek, 1/2 pora, 1/3 szklanki bulionu warzywnego, łyżka mąki do zagęszczenia, łyżka koncetratu pomidorowego lub przecier pomidorowy z puszki, kieliszek czerwonego wytrawnego albo półsłodkiego wina / makaron absolutnie dowolny / przyprawy: pieprz, 1 łyżeczka czosnku, po 2 łyżeczki tymianku i oregano

Mięso pokrojone w kostkę podsmażamy razem z cebulą i pieczarkami, dorzucamy pokrojoną w talarki marchewkę i pora. Kiedy cebula zacznie się palić (uwielbiam ten moment! czyt. zacznie być bardziej brązowo-czarna niż złocisto-brązowa:p) zalewamy całe towarzystwo bulionem i przecierem. Dusimy chwilkę, aż zacznie pięknie bulgotać. Dorzucamy ugotowany wcześniej al'dente makaron, mieszamy. Przyprawiamy. Pod sam koniec zagęszczamy mąką - o ile w ogóle jest to konieczne, czasami zdarza mi się tego nie robić. Dolewamy wino, dusimy kilka minut. Natka pietruszki jest oczywiście moim kulinarnym must have. 

Lojalnie uprzedzam, na zdjęciach nie spotkamy ani pora, ani pieczarek. Nie miałam ich wtedy w domu, a zachciało mi się takiego obiadu:) Kiedyś zrobię wersję full i wstawię zdjęcia ponownie.



Jestem dumna, że - pomimo tego, że robiłam to już kilkanaście(dziesiąt) razy, za każdym z nich smak jest taki sam. Wygrałam tym 'przepisem' chyba ze dwa konkursy:), ale to tyle z chwalenia się, mam nadzieję, że kiedyś zrobię prawdziwą wolowinę po burgundzku, ale już teraz wiem, że z pewnością to będzie mój kulinarny hicior! 

A te ślady z balkonu...? To na pewno było jakieś UFO :p

32 komentarze:

  1. przepis podsunę mamie-wygląda zacnie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. zapowiada się obiecująco :) pozdrawiam serdecznie :* i zapraszam po inspiracje do mnie:
    bibelotyiszpargaly.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. gotowanie to prawdziwa przyjemność! :) szczególnie jeśli później można się zajadać takimi pysznościami :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Chyba kurczaka wolisz bardziej od ryby co ? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zależy w jaką fazę wpadnę, ryb trochę się boję tzn. nie mam za dużego doświadczenia w ich robieniu, o ile można powiedzieć, że w czymkolwiek mam doświadczenie;)

      Usuń
  5. Jak dla mnie super danie, na pewno skorzystam z przepisu, kto wie, może już w weekend?:)
    Świetny pomysł, żeby zamienić wołowinę na kurczaka :)

    OdpowiedzUsuń
  6. bardzo lubię Twoje obiadowe posty :) ostatnio zaczyna mi brakować pomysłów na obiad, bo większość już wykorzystałam a że lubię eksperymentować to zapiszę sobie przepis :)
    jak zrobisz wersję full to ostrzegam, że wpraszam się na obiad :D (ale może być z kurczakiem:P)

    OdpowiedzUsuń
  7. moje smaki, więc przepis zapisuję
    heh też w sumie wolę kurczaka ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Wygląda naprawdę pięknie ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Zawsze wymyślisz coś pyszne z kurczaki w roli głównej :) Hm, może jutro zrobię coś takiego na obiad...

    OdpowiedzUsuń
  10. e tam . . . na święta planuję mazurka na kruchym maślanym spodzie z kajmakiem xD niezdrowe i rozpustne :D

    OdpowiedzUsuń
  11. gdy tylko zobaczyłam marchew, od razu wiem, że na pewno jest pyszne :):)
    pozdrawiam i zapraszam do siebe :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Smakowicie! Porywam wszystko co makaronowe ♥

    OdpowiedzUsuń
  13. w takiem razie nastepnym razem sie wpraszam ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Fajnie to wszystko opisujesz ;) Obiad zdecydowanie w moich smakach (pomijając wino), przepysznie wygląda :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Wygląda bardzo smacznie :)

    OdpowiedzUsuń
  16. O jeden z moich ulubionych makaronów :D

    OdpowiedzUsuń
  17. fajne! z chęcią sobie wyczaruję na jutrzejszy obiadek takową wegetariańską wersje :3

    OdpowiedzUsuń
  18. Oooo jej . zazdroszczę. dla mnie gotowanie to czarna magia, a mój talent ogranicza się do zrobienia herbaty ;)

    obserwujemy?
    fuckingeveryday.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  19. u mnie też dziś kurczaczek ;) ale u ciebie to na prawdę pysznie podany , pycha !

    OdpowiedzUsuń
  20. Kochana miseczkę kupiłam we Flo. Twoje jedzonko wygląda wspaniale :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Już na zdjęciach widać Twój talent kulinarny, więc w smaku musi być obłędne :)

    OdpowiedzUsuń
  22. mi to danie najbardziej pasuje do kaszy, gryczanej właśnie, bo wyraźna.
    a na zdjęciu prezentuje się bardzo apetycznie :) moja bratowa właśnie robiła oryginalną wersję Julii Child, wszyscy się nad nią rozpływali

    OdpowiedzUsuń
  23. jakie pyszności:)mhyyyyy uwielbiam makarony

    OdpowiedzUsuń
  24. Jak dla mnie kurczak w każdej wersji jest dobry :)

    OdpowiedzUsuń
  25. kurczak + makaron = duet idealny :)

    OdpowiedzUsuń
  26. No to w końcu się doczekaliśmy na Twoje popisowe danie! :) i powiem szczerze, że jak na to patrzę to mam chęć spróbować! :)

    OdpowiedzUsuń
  27. na wołowinę raczej nie, ale na tego kurczaka to bym się skusiła ;D

    co do dentysty też tak myślałam, dopóki nie zmieniłam dentystki - pani, na dentystę - pana ;)

    OdpowiedzUsuń
  28. aha :D to okej :))

    OdpowiedzUsuń
  29. nie jadłam jeszcze makaronu z dodatkiem wina, jestem ciekawa smaku :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że wpadłeś. Mam nadzieję, że odwiedzisz mnie ponownie:)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...