Pokazywanie postów oznaczonych etykietą współpraca. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą współpraca. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 19 listopada 2015

słodki napój energetyczny od kulturystyka.com



Jestem absolutną amatorką tego typu napojów. 

Pamiętam, że moja przyjaciółka na studiach notorycznie 'szprycowała' się Tigerami w postaci dowolnej i zapach tamtego napoju poznałabym na końcu świata, kiedy od razu po śniadaniu chemiczny zaduch docierał do mojego 'stoiska z lusterkiem i makijażem', był to znak, że lada moment trzeba wychodzić, skoro A. już pije swoje ohydztwo. 

Kilka lat później przekonałam się do naturalnych napojów Herbapolu, które sporadycznie kupowałam. Dlatego też trudno mi odnieść się bardzo rzeczowo do napojów, które dostałam od Kulturystyka.sklep

Ale jakie było moje zdziwienie, gdy po spróbowaniu okazało się, że... to jest słodkie! Przypomina mi trochę lekko gazowaną lemoniadę. A zgodnie z informacjami na etykiecie zapewnia sporą dawkę witamin z grupy B, niacynę i kofeinę - a ja mam notoryczny niedobór tej ostatniej ;-)


*

Wietrzne pozdrowienia! :)

wtorek, 17 listopada 2015

współpraca z kulturystyka.sklep


Bardzo mi miło, że mogę przetestować kilka produktów ze sklepu Kulturystyka. Nie jestem sportowym freak'iem, staram się ćwiczyć dla siebie i zdrowia, a siłownia jest dla mnie po prostu pomieszczeniem:)

Niemniej! bardzo lubię wszelkie fitnessowe smaczne nowinki, napoje i odżywki i traktuje je trochę jak słodycze^ :)





Otrzymałam w przesyłce odżywkę o smaku śmietankowo-bananowym ♥ pachnie identycznie jak śmietanka do kawy w proszku, kojarzycie? 

To był mój hit z dzieciństwa, wyjadałam ten proszek dopóki Tata mnie nie przyłapał :) Zresztą podobnie jak Vibovit... co ja miałam z tymi proszkami? 

Nevermind. 

Odżywka smakuje równie dobrze, jak brzmi. Połączenie smaków jest trafione w dychę!



Wielka szkoda, że dzienna porcja to tylko dwie łyżki... 



... zdrówko! 

W tym tygodniu przetestuję również napój energetyczny, jestem ciekawa czy będzie smakował podobnie jak znane mi marki. 


*

Udanego dnia wszystkim Czytelnikom, Zaglądaczom i Podglądaczom! ;)

sobota, 14 listopada 2015

operacje zaćmy.

źródło: http://comarch-optima.biz.plZaćma.


Chociaż od czasów liceum byłam – i wciąż pozostaję – fanką biologii i anatomii człowieka, to z zaćmą miałam kontakt dopiero na studiach i – dzięki Bogu! – nie dotyczył on mnie bezpośrednio.

Pamiętam, jak ojciec mojej ówczesnej współlokatorki i przyjaciółki przechodził przez operację, odwiedzałyśmy go w szpitalu. Było to kilka lat temu… czy wiele się w tej kwestii zmieniło? Nie mnie oceniać. Nie jestem typem człowieka narzekającego na służbę zdrowia, rozumiem, że w niej pieniędzy ZAWSZE będzie za mało, bo to logiczne i zrozumiałe, że aby w kolejkach nie tracić kilku lat trzeba albo mieć odpowiednie ubezpieczenie, albo spowodować, aby lekarzy było tyle samo co pacjentów, a to byłaby już sytuacja patologiczna… ale do rzeczy.
Zaćma to inaczej katarakta, jedno i drugie słowo brzmi niemiło i fachowo. W jej trakcie dochodzi do zmętnienia soczewki oka, na skutek czego pacjent widzi nieostro. Jak wiele chorób i przypadłości, zaćma może dotknąć każdego z nas, chociaż w przeważającej mierze borykają się z nią pacjenci po sześćdziesiątym roku życia – i w takim też wieku był ojciec rzeczonej koleżanki. I podobnie jak wiele innych dolegliwości, zaćma może przytrafić się z wiekiem albo towarzyszyć od początku. Warto zaznaczyć, że zaćma może być poniekąd traktowana jako choroba dziedziczna.
Cukrzyca, mechaniczne urazy gałki ocznej, zaawansowana krótkowzroczność, atopowe zapalenie skóry, niedoczynność przytarczyc – to tylko niektóre czynniki znacznie podwyższające ryzyko zapadnięcia na zaćmę. Trzeba być bardzo czujnym, bowiem początkowo objawy katarakty nie są aż tak uciążliwe, aby pacjent potraktował je poważnie. Nieostre widzenie może być przecież chwilową niedyspozycją, a może wystarczy przetrzeć okulary?
Wielokrotnie zastanawiałam się, utrata czego jest dla człowieka najbardziej dojmującym przeżyciem i wiecie co? Nie znalazłam jednego organu, jednej funkcji, jednego zmysłu, jednego konkretnego braku… Każdy zmysł jest na wagę złota, każda część naszego ciała, chociażby najmniejsza jest naszym organizmem i trzeba go traktować całościowo, kompleksowo, holistycznie…musimy szanować każdą funkcję, jaką spełnia, każdą rolę, którą odgrywa.
W czym utrata czy pogorszenie wzroku ustępuje utracie słuchu? Czym oczy umniejszają rolę rąk? Niczym!
Jak podaje strona https://www.tourmedica.pl/kliniki/operacje-zacmy/ według statystyk WHO zaćma zajmuje pierwsze miejsce w rankingu przyczyn ślepoty. Potwierdza to Amerykańska organizacja PBA (Prevent Blindness America) – jej specjaliści uważają, że z powodu zaćmy cierpi dziś ponad 22 mln Amerykanów w wieku 40 lat i więcej, a ponieważ społeczeństwo się starzeje, przewiduje się, że do 2020 roku pacjentów z tym schorzeniem będzie ponad 30 mln. Według sondaży PBA, operacja zaćmy należy do najczęściej przeprowadzanych w Stanach procedur okulistycznych – każdego roku poddaje się jej ponad 3 mln mieszkańców. W Polsce nie jest lepiej – dr hab. n. med. Piotr Jurowski  z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego im. WAM w Łodzi twierdzi, że z powodu zaćmy cierpi prawie co pięćdziesiąta osoba. Szacuje się, że choruje na nią ok. 800 tysięcy Polaków (według danych specjalistów Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego im. WAM w Łodzi), lecz z różnych powodów zabiegom poddaje się o wiele mniej osób. 
źródło: http://www.okulistyka.org/zacma.html

Nie będę Was zanudzać trudnymi do wymówienia – i zrozumienia! – nazwami zabiegów usuwania zaćmy, bo sednem problemu jest jego odkrycie. Tak, właśnie. Nie należy bać się badań i nie wolno bać się diagnozy! Diagnoza to niejako przyznanie do problemu, zezwolenie na jego istnienie, które otwiera furtkę to leczenia i powrotu do zdrowia. Ze strachu nie możemy sobie tej furtki zamykać… szczególnie, że leczenie zaćmy możliwe jest zarówno w kraju, jak i za całkiem bliską granicą. Nie będę również oszukiwać, że zabieg taki jest sprawą prostą, przyjemną i… tanią. Koszt leczenia zaćmy w Polsce to ok. sześciu-siedmiu tysięcy złotych. Dokładając kolejne dwa możemy przebierać już w ofertach niemieckich, podwajając stawkę (sic!) otwieramy sobie rynek brytyjski, a nawet amerykański.
I niestety, jak to ze wszystkimi bywa, nie doceniamy zdrowia na co dzień. Ja także, chociaż wyjątkowo siebie za to nie lubię… Doceńmy więc wszystko, co mamy. A mamy niewyobrażalnie wiele, jeśli tylko żyjemy, chodzimy, ruszamy rękami, używamy rozumu.
Używajmy go w każdej kwestii! A kwestia zdrowia niech zawsze będzie na najwyższym stopniu podium. 

niedziela, 21 grudnia 2014

kotlety schabowe papryczkowo-owsiane.



Po raz kolejny dziękując firmie Piątnica, tym razem za papryczkę oraz płatki owsiane.


Tymczasem zaczynając kolejny tydzień polecam Wam sok z pomarańczy, odkryłam, że mam nieużywaną wyciskarkę ♥

Udanego dnia!
:)

A jeszcze w tym tygodniu pojawi się kilka przepisów na świąteczne specjały, które goszczą na moim stole. Trzymajcie się i dziękuję, że wpadacie, chociaż ostatnimi czasy wpisy pojawiają się nieregularnie...
:)

niedziela, 14 grudnia 2014

pierogi z soczewicą od Piątnicy.




Lubicie pierogi ruskie?
A pierogi z soczewicą?:) Polecam!




Dzięki uprzejmości firmy Piątnica mogłam posmakować zielonej soczewicy, po której zakup mogę Was zaprosić TUTAJ:).










Soczewicę płuczemy pod bieżącą wodę i wrzucamy na wrzątek, gotujemy w proporcji szklanka soczewicy-2 szklanki wody, pod lekko uchyloną przykrywką około 30 minut, solimy tuż przed końcem.  








Przed podaniem pierogi można skropić dobrym olejem, dla wydobycia smaku. Zerknijcie na stronę Złotopolskie.pl, może znajdziecie tam coś interesującego:)

czwartek, 20 listopada 2014

plastyka piersi, czyli operacje plastyczne w opinii agatq'a.

Dziś troszkę inny post, troszkę odbiegający od tematyki bloga, może troszkę oklepany, ale czy to oznacza, że nie warto o nim wspomnieć? Na pewno nie:)


Myśląc ‘operacja plastyczna’‘piersi’ są chyba jednym z pierwszych skojarzeń, jakie nasuwa się niemal automatycznie. Dlaczego? Pewnie dlatego, że w latach ’90 co druga aktorka i piosenkarka mająca duże i obfite piersi – nieistotne naturalne czy poprawiane chirurgicznie – lądowała w worku z napisem „to ta, co ZROBIŁA sobie biust’. Mam wrażenie, że  w ostatnich latach ten trend nie tyle minął, co przestał ludzi tak ekscytować.              

I dobrze!

źródło: weheartit.com
Niestety – w moim mniemaniu – operacje plastyczne piersi kojarzą się także głównie z silikonem, który w tajemniczy i legendarny już sposób ma eksplodować podczas lotu samolotem. Oprócz uśmiechu na mojej twarzy takie uwagi nie wzbudzają we mnie żadnych odczuć. Doskonale wiem, że plastyka piersi nie polega tylko na sztucznym wypełnianiu celem powiększenia, ale także na usunięciu asymetrii czy podniesieniu opadającego biustu.W dzisiejszych czasach medycyna kryje nie takie tajemnice, dlatego nie uważam takiej operacji za szkodliwą dla organizmu. Co więcej – i mówię to naprawdę bez chęci przypodobania się komukolwiek – nie widzę nic złego w poprawianiu natury, o ile jest to krok przemyślany, rozsądny, usprawiedliwiony czymś więcej niż kaprysem chwili czy wewnętrzną potrzebą wydania kilku tysięcy na niesprecyzowaną przyjemność.

Pomijając bowiem kwestie Amazonek, jest wiele kobiet, które będąc niewątpliwie atrakcyjnymi kobietami mają kompleks – mniej lub bardziej uzasadniony – rozmiaru czy wyglądu swoich piersi. Nie chciałabym je wszystkie szufladkować w jednej kategorii, którą określić mogłabym mianem ‘rozkapryszonych bogaczek’ czy ‘próżnych księżniczek’. Powodów podejmowania się plastyki piersi jest cała masa! W moim odczuciu istnieje jednak różnica między takim zabiegiem a liftingiem twarzy. Nie można wpaść w ton polegający na bagatelizowaniu takiej operacji i umniejszaniu jej wagi do rozmiaru drobnej korekty, ponieważ jest to jednak regularna inwazja chirurgiczna. Punktem obowiązkowym jest z pewnością wizyta u dobrego i zaufanego specjalisty, który po gruntownym przebadaniu pacjentki będzie w stanie z czystym sumieniem skierować ją na taki zabieg bez dostrzeżenia przeciwwskazań.

źródło: weheartit.com
Spotkałam się również z opinią, że kobieta powinna przed poddaniem się zabiegowi powinna przejść konsultacje psychologiczne. Nie jestem zwolenniczką ani przeciwniczką takiego poglądu. Kluczową wydaje się motywacja. Jeśli wygląd biustu jest obiektywnie nie do przyjęcia, jeśli z jakichś powodów pozostaje on nieestetyczny, niesymetryczny, nieregularny, nieproporcjonalny czy zniekształcony – nie powinniśmy dawać wyrazu swojemu zdziwieniu, że kobieta pragnie poprawić naturę bądź naprawić wyrządzone przez czynniki zewnętrzne szkody na swoim ciele. Jeśli zaś atrakcyjna kobieta upiera się przy mocno zakrojonej interwencji chirurgicznej nie potrafiąc wyjaśnić swojego stanowiska w racjonalny sposób – można co najwyżej zasugerować jej poradę specjalisty psychologa, ponieważ problem może leżeć zupełnie gdzie indziej – niekoniecznie w jej zdaniu niedoskonałej naturze. Wydaje mi się jednak, że absolutnie nie można jej zakazać przejścia takiej operacji, o ile oczywiście z medycznego punktu widzenia nie występują szczególne okoliczności wyłączające jej zdolność do jej przejścia. A co jeśli kobieta pragnie przejść zabieg pod presją partnera czy innej osoby pozostającej w bliskim z nią związku? Również należy jej na to pozwolić, sugerując uprzednio konsultację z terapeutą, bowiem tak poważna ingerencja w ciało jest powinna nigdy być konsekwencją kaprysu innej osoby i jej wyidealizowanego wizerunku.

OPERACJE PLASTYCZNE piersi nie należą oczywiście do zabiegów, na jakie może sobie pozwolić każdy. Trzeba wziąć poprawkę na fakt, że przy ograniczonych funduszach decyzja na taką operację jest naprawdę poważną inwestycją – jakkolwiek to brzmi. Zaś przy nieograniczonym polu finansowania własnych przyjemności i zachcianek może stanowić niebezpieczną pokusę poprawiania siebie w nieskończoność.

Żeby nie wyjść na pruderyjną, bez wstydu powiem Wam, że mam mały biust J Patrząc na swoje zdjęcia sprzed wielu lat i porównując siebie z czasów, gdy byłam piętnastoletnim podlotkiem wnioskuję – o zgrozo! – że „miałam wtedy czym oddychać” i również bez wstydu przyznam się, że chciałabym mieć tamten rozmiar piersi. Ponieważ jednak nie da się manewrować swoją wagą ani proporcjami ciała wedle uznania, muszę zgodzić się na pewne ustępstwa, które odbywają się między innymi kosztem mniejszego rozmiaru biustu…

:)


niedziela, 16 listopada 2014

ciasteczka owsiane z rodzynkami.


Składniki:

3 jajka
3/4 kostki masła
3/4 szklanki cukru
opakowanie cukru waniliowego
6 łyżek mąki
1 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
3 szklanki płatków owsianych (górskich!)
dodatki wedle uznania (rodzynki, pestki dyni, morele itp.)


Przygotowanie:

Masło ucieramy z cukrem, dodajemy jajka. Przesiewamy mąkę z proszkiem do pieczenia, łączymy mikserem na jednolitą masę. Na koniec wsypujemy płatki owsiane i resztę dodatków, mieszamy łyżką. Z ciasta formujemy kulki wielkości orzecha włoskiego i układamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Pieczemy 15 minut w temp. 180 st. C do zarumienienia się ciastek. 




Moje ciastka trochę się rozlały na blasze, podejrzewam, że masa była troszkę za rzadka, z uwagi na fakt, że dodałam prawdopodobnie za mało płatków, dlatego też w przepisie podałam trzy szklanki. 

W zależności od gęstości, dodajcie więcej zarówno płatków, jak i dodatków w postaci rodzynek czy orzechów, wtedy nie powinny się porozlewać, chociaż nie ujmuje im to smaku:)

Sprawdzone rodzynki ze sprawdzonego sklepu? Proszę bardzo! Delikatesy ekologiczne oferują samo najlepsze, o tu: drPelc i rodzynki :)





Do ciasteczek użyłam płatków owsianych firmy Piątnica, po które zapraszam Was na TĘ stronę:)

Wiecie oczywiście, że płatki owsiane to doskonałe źródło błonnika, prawda?
A gdyby tak sięgnąć do innego, nieco bardziej tajemniczego żródła...

Uzupełnij poziom swojego błonnika w pysznym stylu, wypróbuj już teraz kampio marynowane w zalewie sojowej tykwa. Jest to jeden z podstawowych składników japońskiej kuchni!

Zaskoczeni? Ja też!:)

*

Ciacho na drogę i ruszam na wybory!
:)

środa, 12 listopada 2014

shoarma na polską agatq'ową nutę.


Czyli wariacja z piersią kurczaka, zatem wariacja nie do końca oderwana od tradycyjnej shoarmy, której chyba nigdy nie jadłam... 




Jest to zarazem kolejny smaczny upominek od firmy Piątnica i już z tego miejsca kieruję Was od razu na TĘ stronę, gdzie możecie taką przyprawę nabyć:)






A co w niej znajdziemy?
Naprawdę fajną mieszankę. 




Cebulę, kolendrę, kminek, paprykę słodką i ostrą, cynamon, chili, pieprz mielony czarny, pieprz ziołowy, kmin rzymski i czosnek. 


Mięso jest soczyste i smakuje troszkę tak jak 'kebab'!:) Chociaż ostatni raz kebab jadłam... w wieku chyba piętnastu lat, to doskonale pamiętam jak smakował:) Jeśli lubicie takie klimaty, przyprawa do shoarmy będzie jak znalazł. 


Mięso podane z mieszanką warzyw również oprószoną przyprawą od Piątnicy


Warzywa warto na sam koniec polać dobrym olejem lnianym, szczególnie polecam Wam producenta z tej strony: Złotopolskie.pl


sobota, 8 listopada 2014

dwie nowości w mojej diecie.


Może to się wydać niektórym dziwne, ale nigdy nie jadłam kaszy kukurydzianej. Chyba, że uznamy za takową chrupki kukurydziane, którymi zajadałam się w dzieciństwie i po dziś dzień są dla mnie niezastąpionym smakiem powrotu do czasów bycia brzdącem:)

Tortilla, mamałyga, polenta...to wszystko po prostu kaszka kukurydziana! A wiecie, że zawiera sporo białka, które nie jest alergenne? 

Dzięki uprzejmości firmy Piątnica mogę spróbować w końcu to żółte osławione cudo:) Podobnie jak płatki jęczmienne...


... które również są dla mnie żywieniową niewiadomą, ponieważ notorycznie przegrywały z klasyką płatków owsianych.

Kleiki, ciastka, musli, śniadanie, jogurt, błonnik, zawartość wielu składników odżywczych... czy jest sens, abym to wszystko pisała, skoro jest to powszednie wiadome?:)

Jeśli przekonam się do ich smaku, z pewnością zagoszczą u mnie na dłużej i wtedy będą stanowić poranną mieszankę wraz z płatkami owsianymi, z których naprawdę nie sposób zrezygnować. 

A po te i inne produkty Piątnicy odsyłam na powyższą stronę, zaś po kaszkę kukurydzianą wpadnijcie TUTAJ, a TU po płatki jęczmienne:)



niedziela, 2 listopada 2014

schab i szynka po myśliwsku według Piątnicy.


Kolejny test przypraw, które otrzymałam od firmy Piątnica. Tym razem padło na mieszankę myśliwską, która od początku bardzo mnie zainteresowała. 

W jej składzie znajdziemy gorczycę, jałowiec, pieprz czarny, tymianek, rozmaryn, bazylię, ziele angielskie, kurkumę, imbir, liść laurowy i gałkę muszkatołową.

Zapraszam Was na TĘ stronę, aby przyjrzeć się jej dokładniej. 

I chociaż jest to mieszanka przeznaczona głównie do dziczyzny, to cóż mi szkodzi wypróbować jej smak na znanym i lubianym mięsie schabowym i szynce?:)







Mięso zostało zamarynowane dwa dni temu i dochodziło do siebie w przyprawach do dzisiejszego dnia, kiedy to zostało upieczone w 200 st. C. przez nieco ponad godzinę.

Dobrym pomysłem na wydobycie smaku mięsa jest podlanie go dobrym olejem, polecam Wam tutaj oleje lniane ze strony Złotopolskie.pl. Kilka kropel tego oleju na talerz z mięsem i mamy zapewniony i smak, i zdrowotne właściwości. 

Dodatek cebuli zaostrzył smak, a sos, jaki wytworzył się podczas pieczenia był naprawdę pyszny:)






poniedziałek, 27 października 2014

pierś z kurczaka po węgiersku z Piątnicą.


Uwielbiam wszelkie kombinacje marynat do mięsa z kurczaka. Podejrzewam nawet, że nie istnieje mieszanka przypraw, która w połączeniu z piersią kurczaka nie posmakowałaby mi... 

Przyprawa węgierska, którą otrzymałam dzięki uprzejmości firmy Piątnica składa się z papryczki ostrej i słodkiej, chili, tymianku i majeranku. Jest pikantna, chociaż jak na mój gust mogłaby być śmiało ostrzejsza, ponieważ bardzo lubię takie smaki. 





Zamarynowanie piersi poprzedniego i pozostawienie mięsa na całą noc w lodówce to dobre wyjście, aby wszystko ładnie przeszło smakiem. Warto dodać dwie-trzy łyżki oleju. 









Pierś kurczaka pieczemy w temp. 190 st. C przez ok. 20 minut...



...a po przyprawę na węgierską nutę!:) zapraszam POD TEN ADRES:)








sobota, 25 października 2014

bakaliowo... czas się przełamywać:)

Ale zaczniemy od tego, do czego przekonywać mnie nikt nie musi. 

Po kilkunastu latach niejedzenia daktyli ich smak odkryłam na nowo w ubiegłym roku i zajadam się nimi na surowo, ponieważ uważam, że należą do tej grupy produktów, które tracą urok, kiedy trzeba je do czegoś konkretnego 'wrzucić'.

Wiecie, że w medycynie chińskiej daktyle potrafią zredukować nieprzyjemny wpływ ziół na organizm?
Wiecie, że można je uprawiać w doniczce? Niestety, w naszym klimacie jest to wysoce utrudnione, ale może jest ktoś, kto podjął wyzwanie..
Wiecie, że daktyle mają właściwości przeciwzmarszczkowe jako dodatek do balsamów i kremów?
Sportowcy wiedzą, że daktyle są dobrym źródłem energii, prawda?:)

Po taką paczuszkę daktyli w cenie dużo niższej niż w sklepie, zapraszam tutaj: do sklepu PIĄTNICY.


Idźmy dalej...
Mieszankę studencką jadłam RAZ w życiu. 

Podczas pierwszej sesji egzaminacyjnej w 2009 roku, ucząc się do przedmiotu historia doktryn polityczno-prawnych, który był pierwszym egzaminem w mojej szumnej studenckiej karierze, był od razu ustnym i zerówkowym terminem, więc stresu miałam co nie miara! Wyczytałam, że mieszanka studencka nie bez powodu studencką się nazywa i uznałam, że podświadomość zrobi swoje, jeśli zacznę ją jeść.


Nie przypadła mi do gustu, ponieważ zawierała za dużo orzechów. A żeby być precyzyjnym, generalnie ponieważ... ZAWIERAŁA jakiekolwiek orzechy. Ale cała reszta składników brzmi pysznie: bananowe chrupki, rodzynki, ananas, migdały... 

ps. egzamin zdałam... :)

Jeśli miałam wybrać orzechy, które smakują mi najlepiej, to chyba nerkowce. Mają taki delikatny smak. 

Macie ochotę na mieszankę studencką? Nieważne, czy studiujecie czy nie, wpadnijcie na TĘ PODSTRONĘ sklepu PIĄTNICY..


Na koniec żurawina. 

Niewiele mogę o niej powiedzieć, bo kojarzy mi się głównie z moją Mamą, która za nią przepada i nieustannie namawia mnie do jej jedzenia ćwierkając o jej właściwościach zdrowotnych, których wymienianie tutaj pozbawione jest sensu. Dlaczego? Ponieważ wszystkie bakalie - jak się okazuje - są kopalnią cennych minerałów, witamin i mikroelementów. 

Po żurawinę zajrzycie TUTAJ albo TUTAJ:)

Na zdrowie!:)

*


Dzień dobry w sobotę!
:)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...