Polędwiczki marynujemy w ulubionych ziołach i przyprawach. Zaczynamy smażyć paprykę pokrojoną w paski, najlepiej w różnych kolorach - do momentu, aż skórka zacznie się przypalać i oddzielać. Dorzucamy suszone pomidory i plastry cukinii. Na sam koniec wrzucamy mięso i podsmażamy wszystko razem, aż potrawa przejdzie smakiem.
Banalne, nie?
Kiedyś nawet taki obiad stanowił dla mnie wyzwanie!
:)
*
Wspominałam coś o szarlotce?
Moi Rodzice przepadają za szarlotką królewską, którą jeszcze cztery lata temu z lubością pałaszowałam. Doskonale pamiętam studenckie - nie tak dawne czasy - kiedy Mama przywoziła mi to ciasto do Rzeszowa i zajadałam się nim ze współlokatorką. Wiele się zmieniło od tamtego czasu...
*
... ale na kawę z pianką zawsze jest pora!
... i na różowe winogrona, które podobno są zdrowsze od zielonych. Wiedzieliście?
*
... a jutro rano bierzcie talerzyki w dłoń i wpadajcie na królewską szarlotkę!
Trzymajcie się :-)