kasza manna gotowana na budyniu śmietankowym z pomarańczą i morelami/ banan |
*
źródło: weheartit.com |
W przeciwieństwie do angażowania się w życie moich bliskich. Potrafię żyć kilkoma 'ludźmi' jednocześnie, nie zapominając o sobie.
A co do narzekania... ja w ogóle na nic nie narzekam! Naprawdę!
Kiedy studiowałam, narzekałam dwa razy do roku: w styczniu i maju, kiedy miałam sesję. Narzekałam dla relaksu, dla sportu, wyszukując coraz bardziej idiotyczne powody, prześcigając się w znalezieniu jeszcze głupszych z moją koleżanką.
Teraz uciekam od narzekania, uciekam od ludzi, którzy narzekają. Narzekanie jest toksyczne. To jest najlepsze słowo, jakie przychodzi mi do głowy. Można pomarudzić troszkę dla żartu, dla krygowania się, dla dziewczęcego uroku. Ale narzekanie jest potworne.
Narzekacie?
Krytykujecie?
Przestańcie!*
:)
Zaoszczędźcie energię i siłę na inne emocje, niekoniecznie pozytywne - po prostu inne.
* chyba, że macie PRAWDZIWY powód.
Narzekacie?
Krytykujecie?
Przestańcie!*
:)
Zaoszczędźcie energię i siłę na inne emocje, niekoniecznie pozytywne - po prostu inne.
* chyba, że macie PRAWDZIWY powód.
*
Co za durnowata piosenka, latając przed snem po kanałach radiowych trafiłam na nią i... nawet po przebudzeniu wlazła mi do głowy i siedzi^
Hej :-) Może weźmiesz udział w moim blogowym konkursie. Wszystko o znajdziesz tutaj: http://limonkowy.blogspot.com/2014/01/gotuj-z-limonkowym-konkurs.html
OdpowiedzUsuńBędzie mi bardzo miło :-)
,,Toksyczne" najidealniejsze określenie dotyczące narzekania jakiego używam za każdym razem, kiedy ktoś tak bezsensownie zrzędzi, że pogota jest nie taka, że pada, że jest mokro, że jest upał i za gorąco, że herbata jest za bardzo posłodzona, albo kawa za mało słodka, że słońce razi po oczach i że jest zbyt pochmurno, że na ścianie jest plama,a blat w kuchni ubrudzony, że lakier na paznokciach jest w połowie zdrapany, albo fiok odstaje od koka...
OdpowiedzUsuńCzasem ma wrażenie, ze to albo jest rodzaj hobby, albo tak smutny rodzaj charakteru, że niektórzy po prostu lubią na siłę znajdować sobie powód do ponarzekania, bo inaczej im się nudzi, nie potrafią.
I słowo toksyczne jest tu najlepsze.
Myślę, że to jest jedna z przyczyn mojego konfliktu z mamą. Ja naturalnie mam optymistyczne podejście do różnych rzeczy, wszystko sobie jakoś zawsze na plus wytłumaczę, a mama nie potrafi się cieszyć niczym, niczego przyjmować z uśmiechem.
Ale się rozpisałam :P
A i jeszcze jedno- suszone morele to chyba jedyne bakalie, które darzę niechęcią :P
OdpowiedzUsuńja z moimi najbliższymi koleżankami ze studiów mamy dzień narzekania, takim dniem jest poniedziałek :D NARZEKAMY dla zasady, bo poniedziałek, bo albo słońce albo deszcz, bo chcemy spać albo nie chcemy, bo kawa za zimna albo za gorąco, BO TAK :D narzekamy dla zasady i mamy z tego niezły ubaw tak naprawdę :D
OdpowiedzUsuńJa też narzekam dla zasady - mamy z koleżanką taką tradycję porannego narzekania przy pokonywaniu 190 stopni schodków w drodze do szkoły. Zwykle wtedy pada pytanie "na co narzekamy?" i tysiąc wymyślanych odpowiedzi "na ekshbicjonistów, na nierówne schodki, na zdechłego nietoperza leżącego obok albo na fizyka, który nas wyprzedza". A po takiej serii gadania przychodzimy do szkoły na bezdechu i potem już nikt nie ma siły na 'narzekanie' ;-)
OdpowiedzUsuńKiedyś narzekałam więcej, a bardziej to chyba po prostu dla zasady, bo z perspektywy czasu patrząc, wcale nie miałam ku temu prawdziwych powodów. A teraz chyba coś się we mnie zmieniło, zdarzy się że ponarzekam sobie, ale zanim zacznę, robię wdech,wydech i zwykle wystarcza ;) Masz rację że to toksyczne bywa bardzo.
OdpowiedzUsuńnie wiem dlaczego na Twoim blogu zdania "zjeżdżają się" i nie mogę nic rozczytać ;(
OdpowiedzUsuńJa też takk miałam jeszcze dziś jak wezsłam nieco wcześniej, ale widzę, że coś było zmieniane i już jest ok! :)
UsuńA o swoich imieninach też kiedyś zawsze zapominałam zupełnie ;)
Spóźnionego najlepszego! :*
OdpowiedzUsuńKoocham Raffaello <3. Zjadam od razu całe :P
narzekanie to sens mojego życia, niestety ;p
OdpowiedzUsuńRaffaello <3
OdpowiedzUsuńjesteś jedną z niewielu Polek, które nie narzekają. niestety nasi rodacy mają to do siebie, taki nawyk wiecznego narzekania, na byle co, dla zasady. ale prawdą jest, że nic to nie zmienia i do niczego nie prowadzi, więc... po co? :)
Wszystkiego Najlepszego, trochę spóźnione, ale jest :* !!
OdpowiedzUsuńnie warto marnować czas na narzekanie... to prawda, 100% prawda. po co to? przecież w tym czasie można zrobić tyle innych pożytecznych rzeczy, po co zawracać sobie tym głowę...a jednak wiele z nas i tak to robi. trzeba się od tego uwolnić i znaleźć jakąś alternatywę.
potworne? bardzo trafne słowo ;)
Rafaello<3
OdpowiedzUsuńA ja narzekam, zdarza mi się. I podczas sesji też narzekam, tak z przyzwyczajenia, że w sesji przecież powinno się narzekać; D Ale Polacy już tak mają, my po prostu lubimy narzekać; D
Rafaello uwielbiam :) Narzekam niestety tez i to często :(
OdpowiedzUsuńRafaello! ^^ Ja też narzekam bardzo często .. :p
OdpowiedzUsuń