piątek, 7 lutego 2014

vol. 360^ manna z morelami+słówko.

kasza manna gotowana na budyniu śmietankowym z pomarańczą i morelami/ banan

Po raz pierwszy od pięciu lat nie zapomniałam o swoich imieninach, które miałam dwa dni temu. Moi bliscy wiedzą, co lubię... :)


*

źródło: weheartit.com
Ostatnio zaczęłam się zastanawiać nad różnicą między narzekaniem a krytyką. Przeczytałam w książce zdanie: 'zanim zaczniesz kogoś krytykować, przejdź milę w jego butach'. Zgadzam się z tym. Rzadko kogokolwiek krytykuję, ponieważ zazwyczaj jestem w stanie zrozumieć pobudki, jakimi się kieruje. Wtedy mogę się co najwyżej roześmiać albo zlekceważyć, bo szkoda mi energii na angażowanie złych emocji czy nerwów.

W przeciwieństwie do angażowania się w życie moich bliskich. Potrafię żyć kilkoma 'ludźmi' jednocześnie, nie zapominając o sobie. 

A co do narzekania... ja w ogóle na nic nie narzekam! Naprawdę!
Kiedy studiowałam, narzekałam dwa razy do roku: w styczniu i maju, kiedy miałam sesję. Narzekałam dla relaksu, dla sportu, wyszukując coraz bardziej idiotyczne powody, prześcigając się w znalezieniu jeszcze głupszych z moją koleżanką. 

Teraz uciekam od narzekania, uciekam od ludzi, którzy narzekają. Narzekanie jest toksyczne. To jest najlepsze słowo, jakie przychodzi mi do głowy. Można pomarudzić troszkę dla żartu, dla krygowania się, dla dziewczęcego uroku. Ale narzekanie jest potworne.

Narzekacie?
Krytykujecie?
Przestańcie!*
:)
Zaoszczędźcie energię i siłę na inne emocje, niekoniecznie pozytywne - po prostu inne.

* chyba, że macie PRAWDZIWY powód.

*

Co za durnowata piosenka, latając przed snem po kanałach radiowych trafiłam na nią i... nawet po przebudzeniu wlazła mi do głowy i siedzi^





15 komentarzy:

  1. Hej :-) Może weźmiesz udział w moim blogowym konkursie. Wszystko o znajdziesz tutaj: http://limonkowy.blogspot.com/2014/01/gotuj-z-limonkowym-konkurs.html
    Będzie mi bardzo miło :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. ,,Toksyczne" najidealniejsze określenie dotyczące narzekania jakiego używam za każdym razem, kiedy ktoś tak bezsensownie zrzędzi, że pogota jest nie taka, że pada, że jest mokro, że jest upał i za gorąco, że herbata jest za bardzo posłodzona, albo kawa za mało słodka, że słońce razi po oczach i że jest zbyt pochmurno, że na ścianie jest plama,a blat w kuchni ubrudzony, że lakier na paznokciach jest w połowie zdrapany, albo fiok odstaje od koka...
    Czasem ma wrażenie, ze to albo jest rodzaj hobby, albo tak smutny rodzaj charakteru, że niektórzy po prostu lubią na siłę znajdować sobie powód do ponarzekania, bo inaczej im się nudzi, nie potrafią.
    I słowo toksyczne jest tu najlepsze.
    Myślę, że to jest jedna z przyczyn mojego konfliktu z mamą. Ja naturalnie mam optymistyczne podejście do różnych rzeczy, wszystko sobie jakoś zawsze na plus wytłumaczę, a mama nie potrafi się cieszyć niczym, niczego przyjmować z uśmiechem.

    Ale się rozpisałam :P

    OdpowiedzUsuń
  3. A i jeszcze jedno- suszone morele to chyba jedyne bakalie, które darzę niechęcią :P

    OdpowiedzUsuń
  4. ja z moimi najbliższymi koleżankami ze studiów mamy dzień narzekania, takim dniem jest poniedziałek :D NARZEKAMY dla zasady, bo poniedziałek, bo albo słońce albo deszcz, bo chcemy spać albo nie chcemy, bo kawa za zimna albo za gorąco, BO TAK :D narzekamy dla zasady i mamy z tego niezły ubaw tak naprawdę :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja też narzekam dla zasady - mamy z koleżanką taką tradycję porannego narzekania przy pokonywaniu 190 stopni schodków w drodze do szkoły. Zwykle wtedy pada pytanie "na co narzekamy?" i tysiąc wymyślanych odpowiedzi "na ekshbicjonistów, na nierówne schodki, na zdechłego nietoperza leżącego obok albo na fizyka, który nas wyprzedza". A po takiej serii gadania przychodzimy do szkoły na bezdechu i potem już nikt nie ma siły na 'narzekanie' ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedyś narzekałam więcej, a bardziej to chyba po prostu dla zasady, bo z perspektywy czasu patrząc, wcale nie miałam ku temu prawdziwych powodów. A teraz chyba coś się we mnie zmieniło, zdarzy się że ponarzekam sobie, ale zanim zacznę, robię wdech,wydech i zwykle wystarcza ;) Masz rację że to toksyczne bywa bardzo.

    OdpowiedzUsuń
  7. nie wiem dlaczego na Twoim blogu zdania "zjeżdżają się" i nie mogę nic rozczytać ;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też takk miałam jeszcze dziś jak wezsłam nieco wcześniej, ale widzę, że coś było zmieniane i już jest ok! :)
      A o swoich imieninach też kiedyś zawsze zapominałam zupełnie ;)

      Usuń
  8. Spóźnionego najlepszego! :*
    Koocham Raffaello <3. Zjadam od razu całe :P

    OdpowiedzUsuń
  9. narzekanie to sens mojego życia, niestety ;p

    OdpowiedzUsuń
  10. Raffaello <3
    jesteś jedną z niewielu Polek, które nie narzekają. niestety nasi rodacy mają to do siebie, taki nawyk wiecznego narzekania, na byle co, dla zasady. ale prawdą jest, że nic to nie zmienia i do niczego nie prowadzi, więc... po co? :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Wszystkiego Najlepszego, trochę spóźnione, ale jest :* !!

    nie warto marnować czas na narzekanie... to prawda, 100% prawda. po co to? przecież w tym czasie można zrobić tyle innych pożytecznych rzeczy, po co zawracać sobie tym głowę...a jednak wiele z nas i tak to robi. trzeba się od tego uwolnić i znaleźć jakąś alternatywę.
    potworne? bardzo trafne słowo ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Rafaello<3

    A ja narzekam, zdarza mi się. I podczas sesji też narzekam, tak z przyzwyczajenia, że w sesji przecież powinno się narzekać; D Ale Polacy już tak mają, my po prostu lubimy narzekać; D

    OdpowiedzUsuń
  13. Rafaello uwielbiam :) Narzekam niestety tez i to często :(

    OdpowiedzUsuń
  14. Rafaello! ^^ Ja też narzekam bardzo często .. :p

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że wpadłeś. Mam nadzieję, że odwiedzisz mnie ponownie:)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...