Odzwyczaiłam się od chorowania... ostatni raz kiedy zachorowałam był maj 2010 roku, zaraz po przeklętym kwietniu 2010 roku, który był jednym z najgorszych miesięcy w moim życiu i bynajmniej nie chodzi mi o katastrofę lotniczą.
Tak więc kiedy zorientowałam się, że nic nie trwa wiecznie i nie da się nie chorować przez całe życie, kiedy już zaakceptowałam fakt, że gorączka, katar i ból zatok nie przejdą w ciągu dwu godzin tylko dlatego, że nie życzę sobie ich obecności, kiedy wreszcie uzmysłowiłam sobie po raz enty, że nie doceniamy swojego zdrowia i że nawet prozaiczny ból głowy, katar i chrypka powodują, że mamy wszystkiego dość... pojawił się w moim domu Słodki Posłaniec ze Słodką Przesyłką na pocieszenie w mojej niedoli.
Jak ja się stęskniłam za smakiem piernika! ♥
Niezawodny przysmak z niezawodnego przepisu, po który odsyłam Was TUTAJ, do przepisu na piernik mojej cioci Lili.
... ogrzewając się termoforem i zużywając chusteczki...
... popijam bananowy nektar...
... bo na puszeczkę coli się nie odważę, moje gardło za głośno krzyczy 'nie'.
Nie zapominam również o bananach w innej postaci!
Z nudów skubię rodzynki.
I czekam na moment, kiedy zjedzenie czekolady nie spowoduje ataku uciążliwej chrypki...
Świetnie sprawdza się pomadka Bebe, o której pisałam już jakiś czas temu. Spierzchnięte usta i podrażnione płatki nosa całkiem się z nią dogadują.
No to po kawałku, kto chętny?
Robię kawę, znikam pod trzema plecionymi swetrami i ZDROWIEJĘ.
Szybkiego powrotu do zdrowia :) Ja dzisiaj piekę piernik :)
OdpowiedzUsuńMama zrobiła niedawno i to był strzał w dziesiątkę <3 szybkiego powrotu do zdrowia życzę :)
OdpowiedzUsuńzdrowiej, zdrowiej - zdrowie najważniejsze :)
OdpowiedzUsuńzdrowiej szybko!
OdpowiedzUsuńSmacznie :)
OdpowiedzUsuńZdrowiej :)
OdpowiedzUsuńJak tylko skończę pracę to biorę się za pieczenie pierniczków ;) wczoraj wyposażyłam się w porządne foremki nówka sztuka, kolorowe lukry i tak dalej :) i będę robić w domu małą manufakturę ^^
OdpowiedzUsuńUwielbiam pierniki w każdej postaci :)
OdpowiedzUsuń