piątek, 18 grudnia 2015

dobry przepis na serowe croissanty, kiepskie wykonanie - nie naśladować!:)

Zapamiętajcie sobie jedno:
nie wszyscy muszą umieć piec. Naprawdę nie wszyscy... :)

Pod ostatnim postem rozbawił mnie pewien komentarz o tym, że pokażę jak robić ciasto francuskie od podstaw. Jak już przestałam się śmiać - co nie jest przytykiem do autora, piszę to z czystą sympatią - to doszłam do wniosku, że gdybym miała wykonać ciasto francuskie sama w domu, to równie dobrze mogłabym planować wyprawę wpław przez Bałtyk do Skandynawii. 

A biorąc pod uwagę moją głupotę i brak rozsądku w kwestii, którą zaraz opisze, to nawet nie byłby Bałtyk... tylko cały ocean:p 

Tak czy inaczej, pomysł był dobry! Przepis był dobry! I rogaliki smakują też dobrze!

Problem jest w wyglądzie... 


... już przestaliście się turlać ze śmiechu? :D Okey, już tłumaczę co się z nimi stało: po pierwsze rozwinęły się, po drugie spłaszczyły się, po trzecie nadzienie z nich częściowo wypłynęło.

A dlaczego? 

Z porcji, jaką miałam ideałem byłoby wyprodukowanie czterech rogalików.
Ja postanowiłam zrobić szesnaście...^^ to musiało się tak skończyć i każdy, kto miał już do czynienia z ciastem francuskim na pewno by to przewidział. Na przyszłość będę wiedziała i ja:)

Nie zmienia to jednak faktu, że podzielę się z Wami moim przepisem na słodkie nadzienie, które można również wyjadać bez towarzystwa ciasta, bo jest pyszne♥, a potencjalnym chętnym do zrobienia rogalików przypomnę tylko, żeby zrobić cztery croissanty albo spróbować zwinąć ciasto w ciasny rulon i stworzyć ślimaczki. 

Składniki:

pół kostki twarogu
kilka kostek czekolady mlecznej
opakowanie cukru waniliowego
jajko
mały jogurt naturalny/śmietana



Pamiętacie pierwszą zasadę wypieków z czekoladą?
Otwieramy...


... i kosztujemy, czy nie jest zepsuta:p 


... można upewnić się dwukrotnie:)!
Jak już się upewnimy, szatkujemy kilka kostek, ewentualnie ścieramy ją na tarce. 


Ser z cukrem i niewielką ilością śmietany lub jogurtu, czyli mój przysmak z dzieciństwa. Uwielbiałam! Mistrzem w robieniu takiej 'paciai' był i jest mój Tata. 



Całe szczęście, że coś mnie tknęło i na blachę wyłożyłam trzy warstwy papieru do pieczenia...


... bo biorąc po uwagę fakt, że nadzienie wypłynęło z moich pseudo-rogalików, gdyby nie takie zabezpieczenie, blachę musiałabym mocno skrobać z tego nadzienia. 

Ciasto francuskie oczywiście kupiłam:) I nie wstydzę się tego! Bo nie umiem piec, ani gotować na tyle, żeby robić wszystko sama i nie mam potrzeby się tego nauczyć, mam inne zalety:) 

Jeden rulon ciasta to - jak wspomniałam - cztery rogale z nadzieniem serowym. Ewentualnie około 6 grubszych ślimaczków. 

Wierzch rogalików smarujemy rozkłóconym jajkiem i posypujemy cukrem. 

Pieczemy 20 minut w 200 stopniach C. 

*

To był bad news
Good news jest taki, że zrobiłam również ciasto francuskie w wersji wytrawnej, chociaż po wyjęciu słodkiej wersji zapragnęłam usiąść i zapłakać, to jednak zmobilizowałam się i stwierdziłam, że naprawdę niewiele mam do stracenia i gorzej nie będzie... 

Zatem na udany wypiek zapraszam jutro! 

*

Dziękuję Wam za odwiedziny i ściskam każdego z osobna! :)

3 komentarze:

  1. a tam, nie wyglądają strasznie, a najważniejsze, że smakowały :)

    OdpowiedzUsuń
  2. O, to chyba o mój komentarz chodzi! Ale to nic złego - sama nie robię za każdym razem francuskiego ciasta od podstaw, a nawet częściej używam kupne właśnie ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że wpadłeś. Mam nadzieję, że odwiedzisz mnie ponownie:)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...