paprykarz z ryżem |
Jedliście kiedyś paprykarz szczeciński?
Ja raz. Jakiś rok temu. Nie wiem co mnie podkusiło....
Ale paprykarz w wersji domowej, znany mi z czasów dzieciństwa, to zupełnie inny paprykarz, jego nazwa właściwie pochodzi tylko stąd, że zawiera w sobie bardzo dużo ostrej i słodkiej papryczki. Mięso wcześniej podsmażone z cebulką i pieczarkami dusi się chwilkę, podlewając je odrobiną wody, zagęszczając wedle uznania mąką. Najważniejsze są jednak papryczki! Nie żałujemy ich, kolorek musi być!
To była - i chyba wciąż jest - jedna z moich ulubionych wersji obiadowych mojej Mamy.
Zbieram się do małego blogowego remontu^^
Wasze słowa, wszystkie bez wyjątku, sprawiają mi duuużą radość, bo nie spodziewałam się nigdy tak miłego przyjęcia w blogosferze śniadaniowo-porannej:)
mniam ;) taki paprykarz musi smakować cudownie. ja dzisiaj miałam jajko w paprykowym kwiatku na śniadanie :)
OdpowiedzUsuńtaki paprykarz to ja mogę zjeść :)
OdpowiedzUsuńZ ostrą papryczką ;) Danie z pazurem, mniam :)
OdpowiedzUsuńpaprykarz kojarzy mi się z takim biwakowym jedzeniem. wakacyjnie tak ;)
OdpowiedzUsuńDomowe wyroby są najlepsze :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam paprykarz :)
OdpowiedzUsuńjeju nie wiem co to jest paprykarz szczeciński, ale Twój wygląda zachęcająco do spróbowania;)
OdpowiedzUsuńJa nie jadłam. Ale taki napewno lepszy niż kupny, na 100% :)
OdpowiedzUsuńIm więcej papryczki tym lepiej, mniam:D
OdpowiedzUsuńja za paprykarzem nie przepadam, ale w sumie to zjadłabym wszystko co byś mi przyrządziła :D
OdpowiedzUsuńBaaardzo lubię Twoje obiadki ;)
OdpowiedzUsuńFajnie to wygląda i zrób koniecznie Panne:)
OdpowiedzUsuńpyszności <3
OdpowiedzUsuńjadłabym ♥
OdpowiedzUsuńJa jako pierwszy spróbowałam właśnie paprykarz szczeciński i mam bardzo niemiłe wspomnienia..
OdpowiedzUsuńAle ten Twój nawet wygląda świetnie i na pewno wypróbuję mimo mojego uprzedzenia do nazwy;P
i kolejne danie mam do wypróbowania dzięki Tobie^^ bo niedawno stałam się wielką fanką papryki słodkiej i ostrej, namiętnie dodaję je do wszystkich obiadów, więc teraz będzie idealna okazja:D
OdpowiedzUsuńFajna wersja paprykarza :)
OdpowiedzUsuńMniam, takiego obiadku mi teraz potrzeba! :D
OdpowiedzUsuńja miałam kiedyś robić domowy paprykarz, ale mi się odechciało ;) a ten z puszki czasem jem. Podaj przepis ! :D
OdpowiedzUsuńBardzo lubię paprykarz :) Domowy najlepszy!
OdpowiedzUsuńjeju jakie ty pyszne obiadki robisz !! aż mi ślinka cieknie hehe ;D
OdpowiedzUsuńJa robię paprykarz na kanapki :) Nieco inny, ale taka wersja też mi się podoba!
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem tego remontu :)
Ja jestem nieco starsza niż większość śniadaniowych blogerek, bo już prawie 30 na karku ;) więc dobrze pamiętam paprykarz szczeciński z dzieciństwa, taki kupowany. Bardzo wtedy lubiłam. Coś mnie podkusiło, żeby spróbować powrócić do tego smaku, kupiłam jeszcze będąc w Pl i niestety musiałam wyrzucić. Słone, tłuste paskudztwo. Tym chętniej zrobię podobny do Twojego :)
OdpowiedzUsuńA ja nie jadłam nawet kupnego paprykarza, ale taki domowy wygląda zachęcająco :)
OdpowiedzUsuńKiedyś paprykarz jadłam, domowego niestety nie. Twój wygląda bardzo zachęcająco :)
OdpowiedzUsuńO, a ja kiedyś się zajadałam paprykarzem :D
OdpowiedzUsuńMuszę spróbować takiego domowego :)
Powiem Ci ze nie znoszę paprykarzu, takiego kupnego. jedyny raz kiedy zjadłam, uwaga- 7 kromek! z tym wykalazkiem, to było podczas kolonii nad morzem, gdy szliśmy na wycieczkę chyba 5 godzin, i dopiero wychowacy łaskawie zrobili nam postój ;D nie zapomnę tego do końca życia ;)
OdpowiedzUsuńAle na taki domowy jak Twój, chyba dałabym się namówić :)
matko świeta ależ się zestresowałam, że to bedzie właśnie ten paprykarz wymieniony przez Ciebie, którego nigdy nie jadłam i nie mam zmiaru tego zmieniać ;) a tu takie miłe rozczarowanie, bo na talerzyku widzę zupełnie coś innego, zapewne smaczniejszego :)
OdpowiedzUsuńOch przypomniałaś mi jak dawno jadłam biały ryż! Zdecydowanie muszę w najbliższym czasie dorwać jego porcję i spożyć ją na słodko :D
OdpowiedzUsuńU ten Twój jest na 100% o niebo lepszy:)
OdpowiedzUsuńuwielbiam paprykarz! ale domowy to musi być zupełnie co innego :)
OdpowiedzUsuńco jak co, śniadanie rzeczą świętą i choćbym miała się spóźnić, zostanie zjedzone w spokoju ^^
nie jadłam nigdy domowego paprykarzu.:D
OdpowiedzUsuńale wygląda ciekawie.:D
paprykarz to fajna opcja:) ale tylko w wersji domowej:)
OdpowiedzUsuń