czwartek, 16 października 2014

leśny spacer w Starym Gaju.


Moja dzielnica - zwana przez niektórych Lublinian 'oblężoną twierdzą', mieści się na samym skraju miasta, przez co stanowi samowystarczalną enklawę, której brakuje tylko niezależnego źródła energii. Wyprawa do centrum naprawdę jest wyprawą, szczególnie w godzinach porannych i popołudniowych, ale szalenie mi się to podoba, przynajmniej czuję, że żyję. 

Mieszkam przy torach oraz pod jakimś korytarzem powietrznym, bo gdy pierwszy raz zobaczyłam TAK NISKO lecący samolot, że mogłam odczytać boczne napisy i zobaczyć poszczególne okienka to zamarłam na balkonie z oczami jak denka od butelek. Teraz głośne buczenie silników samolotów rozpoznaję od razu, wiem, co przyleciało właśnie z Oslo, a co z Mediolanu czu innego Londynu. Gwizd pociągów w ogóle mi nie przeszkadza, tak samo jak powolny ryk towarowych składów z węglem. Brakuje mi tu tylko portu i jakiś porządnych okrętów, ewentualnie elektrowni atomowej albo wiatraków przed którymi na pewno bym nie protestowała. 


Z jednej strony osiedlowe uliczki, sklepiki, samochody, a z drugiej?



I chociaż uwielbiam pociągi...

... to panicznie się ich boję. 
Już jako małe dziecko jadące z Rodzicami do Kołobrzegu ogarniał mnie strach przed wejściem do środka po tych okropnych stopniach, które będąc przezroczyste nie skrywały tajemnicy tego, co jest pod wagonem. 
Tory i kupa żelastwa. 









a samą jazdę pociągiem kocham. Jest w tym coś pociągającego. 

przynajmniej dopóki nie trzeba przechodzić między wagonami i korzystać z toalety....












Teoretycznie nie mogłabym nie usłyszeć zbliżającego się pociągu. Taka masa pędzącej stali nie zachowuje się cicho niczym najnowszy model hybrydowego samochodu, niemniej tętno miałam troszkę wyższe...



Przechodzę przez tory i idę do lasu!


Żartowałam! 
Jeszcze na głowę nie upadłam. Powiedzieć, że nie lubię lasu to nic nie powiedzieć. Nie ogarniam potrzeby zbierania grzybów po to, żeby jeść je potem z duszą na ramieniu, czy aby na pewno zbierał je ktoś, kto się na tym zna. Nie ogarniam piękna zieleni dookoła, ciszy, ptaków, kniei, runa...

Las jest piękny z mojego balkonu i okna sypialni. Las jest piękny jesienią, zimą pozbawiony liści i odsłaniający dłuuuuugą drogę pociągów, latem, kiedy jest mocno zielony. 

Wchodząc do lasu mam tylko jedną myśl: dajcie mi odkurzacz, muszę tu posprzątać, co za syf!



to ja już wolę zwykłe pole... ten maszt nawet jakiś malowniczy...


A teraz las spowity mgłą, obok mnie kawa i lista zakupów. A spod palców wystukuje się zaproszenie na jutrzejszą notkę, w której główną rolę zagra miodowy wypiek. 

love ♥!

2 komentarze:

  1. zawsze jakoś twoje okolice kojarzą mi się z torami i pociągami, ale to może dlatego, ze często a zdjęciach je widać i wspominasz o tym :)
    miłego popołudnia! :*

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że wpadłeś. Mam nadzieję, że odwiedzisz mnie ponownie:)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...