Zaczęło się od trzech kilogramów śliwek. Potem gładko przeszło się do wniosku, że nie zjemy ich wszystkich zanim całkiem nie zmiękną, a miękkich śliwek się w MOIM domu nie JADA!
Trzeba było coś z tym zrobić.
W trakcie poszukiwania słoików na powidła zaczęła kiełkować myśl o cieście. No bo aż nie wykorzystać świeżo zrobionego przetworu!
Po wizycie w piwnicy, kiedy wyszło na jaw, że nie ma żadnych słoików na podorędziu, trzeba było przygotować ciasto.
Z niezawodnego pysznego przepisu, który podawałam TUTAJ:).
*
*
Zostałam nominowana do zabawy w 7 faktów. Dziękuję kerali:)
1. Uwielbiam 'spożywcze' zapachy w kosmetykach.
2. Moje perfumy muszą mieć zawsze różową buteleczkę.
3. Uznaję wyższość jesieni i zimy nad najcudowniej słoneczną wiosną.
4. Nienawidzę narzekania.
5. W dowodzie osobistym mam wpisany zły wzrost i nieprawidłowy kolor oczu, ale to wina mojej Mamy:p
6. Mogłabym żywić się samymi bananami i kurczakami.
7. Jestem dumną jedynaczką.
*
Punt 1 - ja tez! :) Zwłaszcza wanilię :)
OdpowiedzUsuńNie wiem nawet czy jadłam kiedyś to ciasto...a jeśli tak, to wieki temu, bo nie pamiętam...
Też się zgodzę z jedynką pod warunkiem, że to nie zapachy które aż biją sztucznością :D
OdpowiedzUsuńjesień i zima - przecież to pory roku idealne!
OdpowiedzUsuńbardzo ciekawe to ciasto (: