dorsz przyrządzony na parze z oliwą z suszonych pomidorów, czosnkiem, pieprzem, słodką papryką i cytryną/ brukselka |
Popatrzyłam na to, co zjadłam.
Popatrzyłam i pomyślałam: matko kochana, nic dziwnego, że małe dzieci za widok takiego posiłku uciekają gdzie pieprz rośnie. Jak to się stało, że mój smak zmienił się do tego stopnia, że z ręką na sercu mogę powiedzieć, że mi to naprawdę smakowało, że naprawdę się najadłam...
A Wy byliście dziećmi z rodzaju 'ryby to nuuuuda' czy tą mniej liczebną, acz bardziej chlubną - grupą lubiącą podobne posiłki?:)
I jeszcze coś, chociaż niezmiernie mnie bawią takie obrazki, to muszę, muszę, muszę to zrobić:
źródło: weheartit.com |
Czekałam na Ciebie cały rok!:)
PS. a wczoraj muffiny jednak zrobiłam... :)
Dietetyczny czy nie - smaaaaaczny! I to jest właśnie kryterium najważniejsze! :D
OdpowiedzUsuńJa ryby zawsze lubiłam :) Ale ograniczałam się zawsze do takiej standardowej kiedyś wersji obiadowej czyli rybka w panierce :) Czasem jeszcze makrela na kanapce :) Teraz nadrabiam! Za łososia dam się pokroić :D Pstrąg, tuńczyk, dorsz, flądra, wszystkie! :)
A! Jest wyjątek - karpia nie lubię :D
ja też czekałam i się w końcu doczekałyśmy, jest grudzień <3
OdpowiedzUsuńryby zawsze lubiłam, i nawet dziś mam na obiad :)
hmm.. ja nadal boję się ryby na parze ;D
OdpowiedzUsuńAle spróbowałabym.. ja uciekałam i nadal uciekam przed wątróbką!!
ja zawsze lubiłam ryby :D aczkolwiek do brukselki się nigdy nie przekonam :c
OdpowiedzUsuńJako dziecko rzadko jadłam ryby, natomiast teraz jem je prawie codziennie :)
OdpowiedzUsuńMiłośniczki grudnia łączmy się :D!!
OdpowiedzUsuńJa ryby zawsze lubiłam (o ile tata wyjął wszystkie ości), ale brukselka... już kiedyś o niej wspominałam. Ohyda.
ryby po stokroć tak, najlepiej pieczone lub na parze! ale jestem wybredna- jak już jem to najczęściej łososia, pstrąga... (;
OdpowiedzUsuńno i uwielbiam wszystkie wędzone! i śledzie :D
Jako dziecko lubiłam dosłownie wszystko! Żadne warzywo ani potrawa nie były mi straszne :D
OdpowiedzUsuńByłam i nadal jestem rybnolubna do tego stopnia,ze tosty potrafie robić zamiast z szynką - z rybą! :D
OdpowiedzUsuńU mnie ryba na obiad to była kara ! :D A teraz wręcz przeciwnie - kocham ją :3
OdpowiedzUsuńteż byłam takim dzieckiem, a teraz ryba to jak nagroda :D
OdpowiedzUsuńmniam, pycha obiad. lubię dorsza, a kiedyś nienawidziłam ryb... ;)
OdpowiedzUsuńz ryb to ja tylko śledzie toleruję od zawsze ;p a od zeszłego roku jeszcze pstrąga ;) a te obrazki są bardzo urocze :)
OdpowiedzUsuń