podudzie indycze w marynacie z sosu sojowego i octu balsamicznego, z dodatkiem ziół prowansalskich. |
Jak tam Wasze zdrówko?
Wszędobylskie wirusy obudziły się po upalnym lecie i dopóki nie chwyci nas sroga i mroźna zima, będą się żywiły dowoli naszymi organizmami!
Kolejny dzień z gatunku 'druga zmiana'. Do południa wolne, popołudniu witaj zakorkowane miasto i tzw. sprawy do załatwienia... Wczoraj stojąc w olbrzymim korku rozejrzałam się dookoła i jak okiem sięgnąć - samochody. Ktoś, kto ma klaustrofobię chyba nie czułby się dobrze w takiej sytuacji...
Na szczęście sam tłok na ulicach mnie nie denerwuje, ani trochę. Bo w końcu społeczeństwo się bogaci, coraz więcej samochodów!:)
A teraz będzie ich jeszcze więcej, bo dzisiaj do miasta przyjechało na naukę kilkadziesiąt tysięcy studentów....
PS. wczorajsza 'literówka' z datami to istna Freud'owska pomyłka!:)))
PS. wczorajsza 'literówka' z datami to istna Freud'owska pomyłka!:)))
Odpukać jeszcze mnie nic na szczęście nie dopadło ;P
OdpowiedzUsuńJa już na szczęście przegoniłam wirusy :) Tradycyjnie mnie dopadły na samym początku chłodnych dni, ale mam nadzieję, że już nie będą wracać!
OdpowiedzUsuńTeż dzisiaj mnie czeka popołudniowe, studenckie szaleństwo, zajęcia do wieczora, ale przynajmniej pogoda ładna! :) Więc czeka mnie wieczorny jesienny spacer, a ja tak bardzo to lubię! Miłego dnia :*
ja niestety poległam - siedzę w domu i próbuję wrócić do formy w ekspresowym tempie, bo szkoda takiej pięknej jesieni :)
OdpowiedzUsuńJa się wlaśnie wkurzam na spóźnialskiego ktosia i czekam na kawę,potem sprawunki i znowu idę na kawę.
OdpowiedzUsuńWirusy się kręcą,ale staram się im kosze dawać jak leci! Niech spadają.
Smaczny obiadek miałaś! Też chcę taki!;)
oooo...zjadłabym takiego indyczka (:
OdpowiedzUsuńMnie niestety złe wirusy dopadły, ale walka powoli się kończy z wynikiem 2:1 dla mnie :)
OdpowiedzUsuńAle narobiłaś mi ochoty tym soczystym kawałkiem mięsa. Bezapelacyjnie dzisiaj będzie mięsny obiad!
Podudzie indycze, chyba najlepsze mięso z indyka ! Uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńO zdrówko dbamy ! Nie dajemy się wirusom :)
Zdrówko dobrze, nawet bardzo :) Jak raz wyzdrowiałam, tak już mam nadzieję, że nie zachoruję przez wiele miesięcy.
OdpowiedzUsuńSmakowity obiad, zjaadłabym. Tak mi się teraz robić nie chce...
Pamiętam z czasów studiowania zakorkowany Lublin, zawsze klęłam pod nosem ;)
OdpowiedzUsuńw marynacie z sosu sojowego - tyle mi wystarczy by wiedziec, że na pewno by mi smakowało;)
OdpowiedzUsuńmnie wirusy na szczęście już opuściły. 2 tygodnie chorowania wystarczą;)
o mamo, co za obiad! aż zrobiłam się głodna *-*
OdpowiedzUsuńzdrowie bardzo dobrze! szybko udało mi się uporać z chorobą, trzeba dbać o siebie :)
moje zdrówko jeszcze się jakoś trzyma, choć w sumie ledwo :c
OdpowiedzUsuńach, muszę sobie zaserwować taki obiadek :D
Ja jestem przeziębiona już 2 tydzien, nic miłego:(
OdpowiedzUsuńmnie na szczęście jeszcze nic nie złapało :)
OdpowiedzUsuńale obiad to wygląda pysznie!
Oj szaleją te wirusy :( Mnie gardło strasznie boli :(( Indyk rewelacyjny zszamałabym takiego :))
OdpowiedzUsuńraz miałam okazję jeść mięso w sosie balsamicznym-zaaakochałam się <3
OdpowiedzUsuńale nie kupowałam, nie robiłam-nie wiem, który dobry :O
A ty od wirusów trzymaj się daleko, odpychaj :)
Taa.. czasami się zastanawiam, czy ludzie gdyby inwestowali pieniądze w dzieci a nie samochody czy przyrost naturalny byłby istotnie większy :D
moje zdrówko jakoś wytrzymuje... eeh a obiadek super jak zawsze :)
OdpowiedzUsuń