Miałam około 150g mięsa mielonego, z którego wyszło osiem kotelcików, a ponieważ nie miałam pomysłu na nic innego, ten 'przepis' opiera się trochę na czyszczenia lodówki: zapomniana marchewka, którą starłam na grubych oczkach, resztki szczypiorku, które straciły werwę do życia, ostatnia cebula (pokrojona w kostkę), którą nikt się nie interesował. Uformowałam kotleciki, dodając pieprz, czosnek i zioła prowansalskie. Przewracając je na druga stronę przypomniałam sobie, że nie użyłam jajka. Smakowały, nie tylko mi:)
Kompletnie nie czuję tego 'majowego weekendu'. Nie wiem czy dobrze, czy to źle, ale wiecie co? Nie mam zamiaru nad tym dumać:) Grunt, że człowiek sobie trochę odpoczywa!
po raz kolejny napiszę że gdyby nie mój wegetarianizm wpadłabym z chęcią na obiad do Ciebie :)
OdpowiedzUsuńświetny pomysł na zagospodarowanie tego co chowa się w lodówce <3 smacznie i zdrowo :D
OdpowiedzUsuńjej, wyglądają pysznie w oprawie tych warzyw :) mmm..:)
OdpowiedzUsuńEj, takie są najlepsze! Czyszczenie lodówki zawsze daje cudooowne efekty smakowe ;)
8 kotletów ze 150gram mięsa to powiem Ci, że niczym cud w Kanie Galilejskiej ;)
OdpowiedzUsuńuwielbiam takie dania "coś z niczego" :D czyli biorę wszystko, co mam w lodówce i powstaje coś baaaaaaaaaardzo smacznego!
OdpowiedzUsuńZa tradycyjnymi mielonymi nigdy nie przepadałam, ale może taka wersja przypadłaby mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńPodrzucę pomysł mamie, która często smaży właśnie mielone :)
Faktycznie inna wersja mielonych, myślę że i mi by bardzo smakowały :)
OdpowiedzUsuńmniam!
OdpowiedzUsuńale dobre!:) ja uwielbiam kotlety na bazie samych warzyw :D
OdpowiedzUsuńale fajny ten śmietniczek! masz super pomysły :3
OdpowiedzUsuńja też nie czuje, i szczerze, trochę nudno :/
Uratowałaś biedne, niechciane, zapomniane lodówkowe resztki! ;D Brawo, bo wyglądają pysznie :D
OdpowiedzUsuńCiekawe kotleciki i warzywka - smacznie i zdrowo :)
OdpowiedzUsuńLubię takie coś z niczego. CZyli czyszczenie lodowki, bo wtedy wychodzą najsmaczniejsze dania :)
OdpowiedzUsuńnie lubię mielonego , ale jakby były z kurczaka to chętnie bym zjadła, poza tym pysznie je podałaś ;)
OdpowiedzUsuńŚwietne ; ) a te warzywka z hortexu ? ; ) Prześlicznie to wygląda ; )
OdpowiedzUsuńObserwuję i pozdrawiam oraz zapraszam także do mnie : http://vizualny-swiat.blogspot.com/
; )
Też mam problem by poczuć klimat majówki.. no ale masz rację, w każdym razie ważne że można trochę odpocząć.
OdpowiedzUsuńTakie malutkie kotleciki bardzo przypadły mi do gustu ;)
Lubię takie kotleciki wymyślane na szybko- uwielbim z ciecierzycy!
OdpowiedzUsuńwieki takich nie jadłam :)
OdpowiedzUsuńha! jadłam dziś bardzo podobne na obiad ;) a co do majówki - masakra. buro, szaro, ponuro. nie pamiętam kiedy ostatnio taka była.
OdpowiedzUsuńJa myślałam, że ta majówka jakaś inna będzie i oczywiście dużo cieplejsza i słoneczna! Jako dziecko nie cierpiałam mielonych, a potem nawet mama przestała robić, bo nie jadłam. Może czas zrobić ponownie.. Kto wie? A Twoja wersja wygląda na bardzo apetyczną;)
OdpowiedzUsuńlubię standardowe mielone, chociaż może nie do końca, bo ja nigdy cebuli nie kroję w kostkę tylko zawsze ścieram na tarce ;p to z takimi dodatkami w środku tym bardziej bym zjadła :) lubię te warzywka :D
OdpowiedzUsuńprosto i smacznie. :)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za mielonymi, ale te kuszą :) Ciekawe kotleciki!
OdpowiedzUsuńLubię mielone z dodatkami! Wpadam do Ciebie na obiad!
OdpowiedzUsuńpodoba mi się nazwa kotletów:D
OdpowiedzUsuń