Bezy - moja miłość! Nieważne czy sklepowe, czy domowe... Myślałam tak wiele lat, dopóki nie sprobówałam tych z przepisu Kingi, który wykorzystała w finale MasterChef, a możecie go znaleźć TUTAJ. Nie robiłam do nich kiślu, ani nie podawałam dodatków - są one po prostu bajecznie pyszne! Zamiast octu dodałam dwie łyżeczki soku z cytryny, który nadał winny aromat^
Co do wczorajszego treningu, to było cudownie♥ Wiem, że krążą o Ewie różne skrajne często opinie, niemniej ja pozostaję pod wrażeniem jej osoby, jej życzliwości i energii. Dała nam solidny wycisk podczas pierwszych ćwiczeń, ale obie z Justyną doszłyśmy do wniosku, że to dobrze. Czułybyśmy niedosyt, gdyby zaserwowała nam lekki trening. Drugia tura z Lefterisem to - w głównej mierze - różne zwariowane bieganie, kicanie, padanie, powstawanie, tuptanie, kucanie i czołganie. Niby nic, a zmęczyło potężnie! Nie żałuję, że poszłam i strasznie się cieszę, że wszystko się udało:-)
Tymczasem życzę Wam wszystkim wiosennej niedzieli - bo fanek wiosny zdecydowanie widzę dużo w naszej blogosferze;) - a ja zmykam na poranną kawę^ :*
O, świetnie Ci wyszły! Bardzo lubię Kingę, odkąd miałam okazje oglądać jej poczynania w Masterchefie :)
OdpowiedzUsuńbeza *-* pychotka ! ślicznie ci wyszły ;D
OdpowiedzUsuńIdealne te bezy! :)
OdpowiedzUsuńpiękne Ci wyszły:) ale co do bez to u mnie kończy się na podziwianiu, nie cierpię ich od dziecka i nadal mi to jeszcze nie przeszło:D
OdpowiedzUsuńMniam, chyba nie ma takiej osoby co by nie lubiła bez ^^
OdpowiedzUsuńMam akurat kilka malutkich w szafce, tylko czekają żeby je porwać :D
jakie idealne :) ja jeszcze nigdy ich nie robiłam, zawsze bałam się że spale :D
OdpowiedzUsuńpodziel się!
Zazdroszczę tego spotkania, mam nadzieję, że przybędzie również do Lublina :) Dla mnie ona jest przesympatyczną osobą :)
OdpowiedzUsuńA beziki świetnie wyglądają!
No z tego co słyszałam, robi objazd po Polsce, więc może i do nas zawita, ale znając życie, ja wtedy będę w Rzeszowie;d
UsuńUwielbiam Kingę i uwielbiam bezy! :)
OdpowiedzUsuńCudowne bezy, kocham bezy!
OdpowiedzUsuńDziękuję również za towarzystwo ;)
ja jakoś nie szaleję za bezami, ale o gustach się nie dyskutuje. :)
OdpowiedzUsuńnie przepadam za bezami, ale wyglądają naprawdę apetycznie :D
OdpowiedzUsuńTeż bardzo lubię bezy, ale tylko te domowe, świeżutkie:) Śliczne są!
OdpowiedzUsuńmoja przyjaciółka jest nałogową zjadaczką bez. ja je robiłam raz w życiu, ale nie przepadam. chociaż podobno wyszły pyszne ;)
OdpowiedzUsuńWsyty się przyznać, ale jeszcze nie jadłam bez.... :(
OdpowiedzUsuńbeeezy!! **
OdpowiedzUsuńWyglądają pięknie. Szkoda, że są tak kaloryczne. ;-)
OdpowiedzUsuńJedna beza około 70 kalorii, więc dramatu nie ma, ale wiadomo - pozwalam sobie na takie pyszności raz na jakiś czas, żeby poczuć TO COŚ:)))
Usuńnienawidzę bezy:D
OdpowiedzUsuńTak to z nimi jest, że albo się kocha, albo szczerze nienawidzi;d
UsuńBezy to jedna z moich ulubionych słodkości! :)
OdpowiedzUsuńo mniam, ale śliczne ci wyszły! *_*
OdpowiedzUsuńBezy! Dla mnie zawsze były za słodkie :)
OdpowiedzUsuńBezy uwielbiam a te sa takie jakie robi się do Pavlowej czyli boskie!!! Najlepsze!!! Trochę gumowe w środku. Mniam!!! Musze wypróbować krem Kingi ale przed wiosna uważam na kalorię więc chyba wybiorę kisiel:)
OdpowiedzUsuńooo mniam... przepysznie wyglądają :)
OdpowiedzUsuńnie wiedziałam, że lubie bezy, do momentu gdy jakiś czas temu sama je sobie zrobiłam ;p
OdpowiedzUsuńładne Ci wyszły! :D
Nigdy nie jadłam bezyxp
OdpowiedzUsuńWyglądają jak z cukierni! :D taki wycisk jak z Ewą, to mam na moim wf-ie co tydzień ;)
OdpowiedzUsuńsuper bezy! wyglądają lepiej niż kupne :D
OdpowiedzUsuńmoja mama też je robiła i powiem tyle, w życiu nie jadłam bardziej delikatnych bez!:) u nas był też krem, są świetne:)
OdpowiedzUsuńcudne!:)
OdpowiedzUsuń